Łódź

Łódź

Igorek z pękniętą czaszką w szpitalu. Ojciec chłopca usłyszał zarzuty

Zarzut m.in. spowodowania obrażeń głowy ze złamaniem kości czaszki postawiła w poniedziałek prokuratura w Łodzi ojcu dwumiesięcznego chłopca, który z licznymi obrażeniami na ciele w sobotę trafił do szpitala. Rodzice Igora tłumaczyli, że chłopiec spadł z wersalki. Lekarze stwierdzili jednak, że ta wersja nie jest wiarygodna.

Zbiorowe pogrzeby, jedna bezimienna mogiła. Tak chował zmarłych

Podający się za księdza Marek N. prowadził przez kilkanaście lat w całej Polsce nielegalne domy opieki. Znęcał się w nich nad starszymi ludźmi, próbował też przejąć majątki wielu podopiecznych. Ostatnia z prowadzonych przez niego placówek - zamknięty po interwencji magazynu "Uwaga!" TVN tzw. Dom Schronienia w Zgierzu - ma więcej tajemnic, niż się wydawało.

Biegniesz na przystanek, a autobus nagle odjeżdża? Kierowcy się tłumaczą

- Musimy sprawnie włączyć się do ruchu, dlatego nie możemy ciągle obserwować tego, czy ktoś nie biegnie na przystanek - tłumaczy jeden z kierowców łódzkiego autobusu w filmie opublikowanym przez rzecznika Miejskiej Przedsiębiorstwa Komunikacyjnego. Przewoźnik w ten sposób odnosi się do skarg, które piszą zdenerwowani łodzianie.

Sprzedali najdroższą działkę w Łodzi

Za działkę o powierzchni 20 tysięcy metrów kwadratowych na terenie Nowego Centrum Łodzi nowy właściciel zapłaci 85,2 mln złotych. To największa w historii Łodzi transakcja sprzedaży ziemi.

7,5 tys. kilometrów, żeby pomagać. Polski lekarz leci do Zambii

Filip Styrzyński to młody lekarz ze Zgierza. Jest po stażu, ale jeszcze przed specjalizacją. Czas, który ma teraz, postanowił wykorzystać na spełnienie dobrego uczynku. Na początku listopada wyjeżdża do Zambii, konkretnie do Katondwe, małej wioski, w której polskie zakonnice prowadzą szpital. Będzie tam pracował jako wolontariusz, zabierze też ze sobą sprzęt medyczny, który udało mu się kupić za pieniądze z publicznej zbiórki pieniędzy. Skąd ta decyzja? Z lekarzem rozmawiała dziennikarka TVN24, Katarzyna Pasikowska-Poczopko.

Żołnierze uratowali małą sarenkę

Szczęście w nieszczęściu miała mała sarenka potrącona przez samochód w Łodzi. Leżące na drodze zwierzę wymijały kolejne samochody, ale w końcu pojawili się dwaj żołnierze Żandarmerii Wojskowej. - Przenieśli sarenkę z drogi i wezwali pomoc. Bez nich nie miałaby szans - opowiadają funkcjonariusze Animal Patrolu, do którego zadzwonili wojskowi.

Ogrodzili drogę, którą miasto wybudowało na ich działkach

Przez lata wszystko było w porządku: z asfaltu wylanego na ul. Dennej korzystali i mieszkańcy i kierowcy szukający skrótu na drodze pomiędzy łódzkimi osiedlami. Wszystko zmieniło się, kiedy okazało się, że wybudowana lata temu droga powstała częściowo na gruntach mieszkańców. Ci zagrodzili więc "ich" fragment jezdni i żądają od urzędników rozwiązania problemu. A na Dennej - jak nigdy - zaczęły robić się korki.

Wilki w tym mieszkaniu wyją cały dzień. Albo leci disco-polo. O lokatorze, który "zabrał innym domy"

Głośniki zazwyczaj włączane są o 8 rano, cichną punktualnie o 22. - Jak leci zwykła muzyka, to już prawie jesteśmy zadowoleni. Gorzej, jak pan Adam włączy nam wycie wilków albo marsze żałobne - mówią smutno mieszkańcy jednego z bloków w Aleksandrowie Łódzkim. Od kilku lat są bezradni, bo prośby, groźby i telefony na policję w sprawie uciążliwego sąsiada nic nie dają.

Cmentarne "faux pas". "Mamo, zobacz, co ci to przypomina?"

Krzewy w Woźniakowie pod Kutnem mogą kłuć w oczy. Aleja tui na tutejszym cmentarzu wzbudza dwuznaczne skojarzenia. U niektórych nawet zakłopotanie, gdyż widząc takie zestawienia trudno powstrzymać wyobraźnię. Materiał programu "Polska i Świat" TVN24.

Głodni i ciągle obserwowani. Tu trafiają nieletni przestępcy

Trafiają tu ci, którzy są podejrzani o przestępstwa. Mają od 13 do 17 lat, kiedy wchodzą do policyjnej izby zatrzymań. Co dzieje się w środku? - Dochodzi do łamania konstytucyjnych praw o humanitarnym traktowaniu - alarmuje Najwyższa Izba Kontroli w raporcie, do którego dotarł portal tvn24.pl.

"Spaliły się żywcem". Dożywocie za zabójstwo dwóch urzędniczek

Przyszedł do urzędu, oblał dwie urzędniczki benzyną i podpalił. Dzisiaj sąd apelacyjny podtrzymał wyrok pierwszej instancji, który uznał Lecha G. za winnego podwójnego zabójstwa i skazał go na dożywocie. Zabite urzędniczki osierociły po dwoje dzieci. Dlaczego zginęły? Bo nie przyznały oprawcy miejsca w Domu Pomocy Społecznej.

Trzech przyjaciół, jeden plan, osiem milionów łupu i aż trzy różne procesy

Tą kradzieżą żyła cała Polska. Fałszywy konwojent najpierw przez kilka miesięcy koncertowo podawał się za kogoś innego, potem ukradł ponad 8 mln złotych. Policja tuż po "skoku" była bezradna. Redakcja tvn24.pl jako pierwsza ujawniła, jak udało się zatrzymać i oskarżyć osiem z dziewięciu osób związanych z superkradzieżą. Dziś już wiadomo, że ta grupa odpowie w dwóch miastach, przed trzema sądami.

Matka pijanego motorniczego: On zabił te kobiety, powinien siedzieć

- Nie tak wychowałam syna, nie chciałam, żeby ludzie mieli przez niego złamane życia - płakała na sądowym korytarzu matka Piotra M. Motorniczego, który w styczniu 2014 roku pił i jechał przez Łódź. W centrum miasta doszło do wypadku, zginęły trzy kobiety. Motorniczy rok temu został skazany na 13,5 roku więzienia. Sąd apelacyjny wypuścił go z aresztu. Dziś miał zapaść wyrok w tej sprawie, ale zamiast tego sędziowie wyznaczyli nowego biegłego.