Uderzył go pociąg, ale wyszedł z tego bez szwanku. Skończyło się na kilku siniakach i chociaż będzie musiał zapłacić grzywnę, to i tak może mówić o wielkim szczęściu. Tłumaczył, że nie słyszał i nie widział pociągu, na który wszedł. - Nie wiem, czy oślepł, czy coś - mówi jego matka. Do wypadku doszło w środę. Maszynista był pewien, że uderzył człowieka. Nikogo jednak nie znaleziono. Monitoring potwierdził jednak, że do zderzenia doszło. Pociąg jechał wtedy z prędkością ok. 100 km/h. Los mężczyzny był nieznany - do dzisiaj.