Wychodzą w piątkę i jak jeden źle się poczuje, wracają wszyscy. W bazie 900 metrów pod ziemią zakładają aparaty tlenowe. 15 kilogramów na plecy. Jeden bierze kilof, drugi młotek, trzeci siekierę, czwarty łopatę, piąty piłę. Przed nimi półmetrowe szczeliny. Gorąco, wilgotno, metan. Szukają kolegów, żywych lub martwych. Do domu wrócą za piętnaście godzin.