Katowice

Katowice

Był w lesie, najedzony, a potem martwy. Śledczy pytają prezydenta miasta o pytona

Skąd się wziął w częstochowskim lesie? Do kogo należał? Czy został porzucony żywy i padł z wyziębienia? Prokuratura nie znalazła odpowiedzi na te pytania, bo strażnicy miejscy kazali spalić zwłoki pytona. - Zachowali się nieprawidłowo, powinni powiadomić policję, zarządzilibyśmy sekcję zwłok zwierzęcia - oceniają śledczy i oczekują wyjaśnień od prezydenta miasta.

Mieli po 17 lat i 7 tys. działek amfetaminy w plecaku. Obaj aresztowani

Dwaj 17-latkowie zrobili się nerwowi, gdy do klatki schodowej weszli policjanci. Jeden z chłopaków trzymał w dłoni woreczek foliowy z białym proszkiem. W plecaku miał pokaźną liczbę takich woreczków. Policja wyliczyła, że starczyłoby na 7 tys. działek dilerskich. Jak wykazano w badaniach, była to amfetamina.

"Nie ma dnia bez pieszego potrąconego na pasach"

- Piesi są bardzo mocno zagrożeni na oznakowanych przejściach. Będziemy zatrzymywać prawo jazdy za łamanie przepisów, nawet jeśli nie dojdzie do potrącenia. Ja bym wprowadził dla kierowców obowiązek zwalniania przed pasami do 20 km/godz. - mówi policjant ze śląskiej drogówki, która dla przestrogi publikuje zatrważające filmy.

Udając policjantów okradali dilerów narkotykowych i zamożne osoby. Mieli swoich ludzi w CBŚP

Działali w całym kraju od sześciu lat. Wkraczali do domów bogatych ludzi albo takich, którzy kiedyś mieli konflikt z prawem. Z fałszywym nakazem przeszukania mieszkania, w policyjnej kamizelce, z policyjną odznaką i bronią palną w ręku zabezpieczali nawet kilkaset złotych. Jeśli ktoś nie chciał dać pieniędzy, był skuwany kajdankami, bity i zastraszany. CBŚP zatrzymało osiem osób zatrzymanych, w tym swoich kolegów z pracy. Wszyscy są już w areszcie.

4 kg kokainy w bananach. Kto miał być odbiorcą?

Pracownik hurtowni owocowej w Katowicach w pudle z bananami zauważył paczki. Zawiadomił policję. Okazało się, że to 4 kg kokainy. Owoce przyjechały z Kolumbii i mogły przejść przez wiele punków rozładunkowych. - Ustalenie odbiorcy narkotyków będzie trudne i będzie wymagało współpracy międzynarodowej - mówi rzeczniczka CBŚP.

Podpalił dom, zginęła jego żona i czworo dzieci. "Chciał się uwolnić od rodziny, którą stworzył"

Dariusz P. usłyszał właśnie wyrok dożywocia. To on, zdaniem sądu podpalił dom, w którym zginęli jego żona i czworo dzieci. Mąż i ojciec, jak dowodził prokurator, zrobił to celowo, aby zdobyć pieniądze z odszkodowania. Sędzia dodała, że motywem była też chęć uwolnienia się od rodziny, a pieniądze miały w tym pomóc. Obrona i sam oskarżony wnosili o uniewinnienie.

Matka wezwała policjantów. Syn do nich strzelił

Kobieta miała dość libacji w mieszkaniu syna i zadzwoniła na policję. 37-latek prawdopodobnie podsłuchał rozmowę telefoniczną, bo czekał na mundurowych na klatce schodowej z pistoletem gazowym. Zanim go skuli, oddał dwa strzały. Miał w mieszkaniu 800 pocisków i tysiąc porcji amfetaminy.

Ciało skute łańcuchem w spalonym aucie. Prokuratura wszczęła śledztwo

Zwłoki skute łańcuchem, a obok spalonego samochodu - kluczyk do kłódki. Takiego makabrycznego odkrycia dokonano w niedzielę w rezerwacie Zielona Góra w okolicach Częstochowy. Przeprowadzona w poniedziałek sekcja zwłok nie pozwoliła na ustalenie tożsamości ofiary i przyczyn śmierci. Prokuratura prowadzi śledztwo.

Złodziej zgubił w sklepie perukę. Jamir go wytropił

32-latek wtargnął do sklepu w słonecznych okularach i peruce. Metalową rurką sterroryzował ekspedientkę i zabrał z kasy pieniądze. Uciekając zgubił perukę. Policyjny pies Jamir ją znalazł i po zapachu doprowadził mundurowych prosto do kryjówki złodzieja.