- To kiełki - wskazuje winnego epidemii E. coli szef niemieckiego Instytutu Kocha, Reinhard Burger. Mimo że instytut nie otrzymał jeszcze wyników ani jednej próbki kiełków, na której znaleziono by groźną bakterię, to właśnie taką wersję uważa za najbardziej prawdopodobną. Epidemia zabiła dotąd 30 osób, zachorowało prawie 3 tys.