- Granat eksplodował mniej niż 15 metrów przede mną. Wszędzie była krew. Przez chwilę myślałem, że to rewolta w więzieniu, na którą tyle czekaliśmy. Ale potem zorientowałem się, że nie - mówił Jumaa al-Shalmani, który twierdzi, że jest jedną z kilkunastu osób, które przetrwały masakrę więźniów politycznych w więzieniu pod Trypolisem.