Pakistańska armia, potężny polityczny gracz w kraju, który doświadczył wielu wojskowych przewrotów, ma dość prezydenta Asifa Aliego Zardariego - informuje agencja Reutera powołując się na wysoko postawione źródła w armii.
- Kto nie ma dość Zardariego? - pyta rozmówca agencji. - Nie tylko opozycja i ludzie na ulicy, ale ludzie wewnątrz rządu także - dodaje. Zaraz jednak wojskowy zaznacza, że mimo bogatej tradycji wojskowych puczów, tym razem armia nie posunie się do siłowego rozwiązania. - Żadna akcja nie jest planowana - zastrzega wojskowy.
Jak dodaje, głównym powodem powstrzymywania się armii od przewrotu jest brak akceptacji dla tego kroku w społeczeństwie.
Pakistańska armia odmówiła oficjalnego komentarza, ale napięcia między cywilnym rządem i armią praktycznie nie ustają od czasu powstania niepodległego Pakistanu, kraju który dysponuje bronią nuklearną. W ciągu swej 64-letniej historii Pakistan przeżył całą serię zamachów stanu dokonanych przez wojskowych, którzy sprawowali władzę przez połowę tego okresu.
"Memogate"
Doniesienia o planowanym zamachu stanu pojawiły się niedawno, gdy prezydent Zardari opuścił kraj po problemach zdrowotnych, z których kurował się w Dubaju. Sam wyjazd na leczenie wywołał spekulacje, że zamierza ustąpić ze stanowiska.
Pozycję Zardariego znacznie osłabiło opublikowanie 10 października br. w dzienniku "Financial Times" notatki dyplomatycznej, którą miał napisać były ambasador Pakistanu w USA Husajn Haqqani. W notatce tej, która miała być przekazana Pentagonowi, zawarta jest prośba o pomoc amerykańską w udaremnieniu zamachu stanu w Pakistanie.
Zamach miał nastąpić wkrótce po rajdzie amerykańskich komandosów w Pakistanie, w rezultacie którego został zabity przywódca Al-Kaidy Osama bin Laden. Haqqani zaprzeczył jakoby był autorem tej notatki, jednak wkrótce potem podał się do dymisji. Od razu pojawiły się też podejrzenia, że to prezydent Zardari nakazał sporządzenie notatki i przekazanie jej Amerykanom.
Jak nie armia to sąd?
Szef sztabu armii pakistańskiej, gen. Ashfaq Kajani wezwał do śledztwa w celu ustalenia autora notatki. Sprawę rozpatruje Sąd Najwyższy i to właśnie jemu rozmówca agencji Reutera pozostawia rozstrzygnięcie tej sprawy.
Sądu bardziej niż wojska obawia się też otoczenie Zardariego. - Nie jestem zaprzątnięty armią. Myślę, że działają sensownie i nie wykoleją systemu w tym momencie - mówi wysokiej rangi oficjel z otoczenia prezydenta. - Zmartwieniem jest to, co zrobi Sąd Najwyższy. Są w nastroju do manipulowania - dodał.
Również premier Jusuf Raza Gilani nie przebiera w słowach oceniając napięcie wokół prezydenta: - Mówię wam jasno, że są intrygi i spiski, żeby zakończyć pracę wybranego rządu - powiedział publicznie premier.
Źródło: reuters, pap