Oto przykład na to, jak polityka wkracza do świata nauki. Katastrofa smoleńska wyraźnie podzieliła naukowców na tych, którzy stawiają tezy o zamachu i tych, którzy milczą. I - jak przekonała się reporterka "Czarno na białym" - bardzo trudno ich z tego milczenia wyrwać. W środowisku akademickim panuje już nie tyle obawa, co powszechne przekonanie, że wypowiadanie się w tej sprawie, od razu naznacza politycznie. I dlatego w świecie nauki zamiast mocnych merytorycznych argumentów dotyczących katastrofy, mamy z jednej strony ciszę, a z drugiej dobrze zorganizowane show.