Tomasz Gollob, Adrian Miedziński i Jarosław Hampel wygrali nieoficjalne żużlowe mistrzostwa świata par, które w sobotę odbyły się w Toruniu. Drugie miejsce zajęli Rosjanie, a trzecie Duńczycy.
W sobotę świetnie prezentował się Adrian Miedziński, który do sobotniej rywalizacji przystępował jako rezerwowy, a zdobył najwięcej punktów w zespole - 20. Ostatecznie zastąpił Jarosława Hampela we wszystkich biegach i świetnie współpracował z innym zawodnikiem Unibaksu Toruń Tomaszem Gollobem.
- Bardzo dobre zawody. Uważam, że takich brakowało w kalendarzu żużlowym. Myślę, że powrót do mistrzostw świata par jest konieczny. Dla nas najważniejsze jest, że zapisaliśmy się w historii. To, że jechaliśmy dziś u siebie było dla nas podwójnym ciężarem, bo gdy się przegrywa na własnym torze, kibice często tego nie wybaczają. Tym bardziej cieszymy się, że zwyciężyliśmy - mówił Gollob po turnieju. Zawody nie cieszyły się jednak dużym zainteresowaniem. Trybuny toruńskiej Motoareny zapełniły się zaledwie w połowie. Kibice na stadionie mogli też czuć się rozczarowani opóźnionym startem imprezy. Rozpoczęcie uzależnione było bowiem od godziny zakończenia finału debla Rolanda Garrosa. Obie imprezy transmitowane były na żywo przez stację Eurosport. Z tego powodu zawody w Toruniu rozpoczęły się z opóźnieniem ponad 40 minut.
Nieoficjalne zawody
"Eurosport Speedway Best Pairs" to wznowienie turnieju, który został zawieszony w ówczesnej formule w 1994 roku. Na razie były to zawody nieoficjalne, ale organizatorzy liczą na to, że w przyszłości impreza powróci pod egidę Międzynarodowej Federacji Motocyklowej.
Punktacja biegowa wykluczała remisy. Zwycięzca otrzymywał cztery punkty, za drugie miejsce przyznawane były trzy, za trzecie dwa, a za ostatnie zero.
Zacięta rywalizacja
Biało-czerwoni świetnie rozpoczęli zawody, pewnie pokonując Czechów. Hampela - podobnie jak we wszystkich kolejnych biegach - zastąpił Miedziński. W drugiej serii wygrał on bieg, ale biało-czerwoni byli gorsi od Duńczyków, bowiem Gollob - indywidualny mistrz świata z 2010 roku - przekroczył metę jako ostatni. Podobny przebieg miała rywalizacja w trzeciej serii, kiedy świetnie znający miejscowy tor Miedziński był najszybszy, a Gollob trzeci. Obaj zawodnicy Unibaksu nie potrafili natomiast znaleźć sposobu w kolejnej serii na Grega Hancocka. Mimo drugiego i trzeciego miejsca wygrali z Amerykanami 5:4. O zwycięstwo w biegu 16. Miedziński stoczył pasjonującą walkę z Chrisem Holderem. Ostatecznie wygrał aktualny mistrz świata, ale podopieczni Marka Cieślaka pokonali Australijczyków 5:4.
Dobry start Rosjan
Od początku świetnie prezentowali się Rosjanie, niezależnie w jakim składzie jechali. Bracia Artiom i Grigorij Łaguta oraz prowadzący w Grand Prix Emil Sajfutdinow w Toruniu byli niezwykle szybcy, nawet jeśli przegrywali start. W ostatnim biegu fazy zasadniczej Rosjanie stoczyli pasjonującą walkę z Polakami. Od początku prowadził Miedziński, a Gollob walczył z Sajfutdinowem i Artiomem Łagutą. Ostatecznie Gollob przekroczył linię mety jako drugi, dzięki czemu biało-czerwoni wygrali 7:2. Nie zmieniło to jednak sytuacji w klasyfikacji generalnej, ponieważ Rosjanie mieli już zapewnione miejsce w finale. Z kolei podopieczni Cieślaka o udział w decydującej rozgrywce walczyli z Duńczykami w barażu. Biało-czerwoni nie dali w nim szans rywalom i pokonali ich 7:2. Gollob odniósł pierwsze zwycięstwo w sobotniej rywalizacji, a jego klubowy kolega był drugi. W finale Polacy zdecydowanie lepiej wyszli spod taśmy i do końca nie oddali pierwszego miejsca. W 1971 roku Jerzy Szczakiel i Andrzej Wyglenda wygrali mistrzostwa świata par na torze w Rybniku.
Autor: mś/iga / Źródło: PAP