Już w początkach sędziowania, kiedy przed meczami ligi okręgowej przebierał się w szopie lub magazynie, zapowiedział starszym kolegom, że kiedyś poprowadzi finały największych imprez, w tym ten mistrzostw świata. I jeszcze zobaczą, że ma rację. W niedzielę to marzenie, wtedy wydające się mrzonką, zwykłym urojeniem i młodzieńczą fantazją, 41-letni Szymon Marciniak zrealizuje.