Dariusz miał 24 lata, miał plany, chciał iść na studia, był szczęśliwy, zawsze wracał z imprez do domu. Gdy potrącił go pociąg, rodzina nie wierzyła, że to było samobójstwo. Po tygodniu od jego śmierci dwaj mężczyźni usłyszeli zarzuty: jeden zabójstwa, drugi utrudniania postępowania karnego.