Zagrożeniem, które uniemożliwiło lądowanie za pierwszym razem w Bengazi samolotu z szefem MSZ Radosławem Sikorskim na pokładzie, okazała się grupa plemienna związana dotychczas z Muammarem Kaddafim. Dotychczas lojalni wobec reżimu żołnierze pojawili się w tym mieście, bowiem postanowili przejść na stronę powstańców.