- Zaczął się korek, stanęliśmy, za nami też auto stanęło. Trwało to może pięć minut, nagle huk, trzask, nasze auto leci - mówił w czwartek późnym wieczorem w rozmowie z TVN24 Grzegorz Umarlik, jeden z poszkodowanych w karambolu na autostradzie A4 pod Wrocławiem. Do szpitala trafił z żoną, córką i teściem. W wypadku zginęły 4 osoby, a 13 zostało rannych.