Zaprószenie ognia było prawdopodobnie przyczyną pożaru domu jednorodzinnego w miejscowości Chytra koło Hajnówki. W płomieniach zginęły dwie dziewczynki: czterolatka i jej 7-letnia siostra.
W pożarze drewnianego domu, do którego doszło w poniedziałek po południu zginęły dwie dziewczynki, w wieku 4 i 7 lat. Były pod opieką dziadków. Matka w tym czasie była w pracy w miejscowości oddalonej o 20 km. Ojciec przebywa za granicą.
Poparzona babcia wyszła z domu sama, dziadek zaś próbował uratować wnuczki - bezskutecznie. Z budynku wyprowadził go sołtys.
- Sąsiedzi ruszyli od razu na pomoc. Dowiedziałam się, że ten pożar bardzo szybko zajął ten dom, odciął wyjście i stąd był problem - wyjaśniła w rozmowie z TVN24 Lucyna Smoktunowicz, wójt gminy Hajnówka.
"Druga dziewczynka była schowana za piecem"
Straż pożarna otrzymała wiadomość o pożarze tuż przed godziną 18 w poniedziałek. W akcji gaśniczej brało udział sześć zastępów. Gdy strażacy dojechali na miejsce, "płomienie stały już w oknach".
- Kiedy można było do tego budynku wejść, wtedy ratownicy weszli aparatach i tę pierwszą dziewczynkę odnaleźli. Druga dziewczynka była schowana za piecem, pod szafką, więc widać, że uciekała od tego pożaru - powiedział Jarosław Trochimczyk, ze straży pożarnej w Hajnówce.
Matka dziewczynek została otoczona opieką psychologów.
Przyczyną zaprószenie ognia?
Poparzeni dziadkowie trafili do szpitali. Stan mężczyzny był na tyle poważny, że został przetransportowany śmigłowcem LPR do placówki w Bielsku Podlaskim, babcię przewieziono do szpitala w Hajnówce.
Podinsp. Andrzej Baranowski rzecznik prasowy Komendy Wojewódzkiej Policji w Białymstoku, poinformował we wtorek, że policjanci przeprowadzili oględziny z udziałem biegłego z zakresu pożarnictwa. Jak dodał, biegły wstępnie wskazał, że przyczyną pożaru prawdopodobnie było zaprószenie ognia w okolicy pieca.
Autor: tmw,pk,mart//plw,rzw / Źródło: TVN 24
Źródło zdjęcia głównego: tvn24