- Mariuszowi Kamińskiemu postawiono zarzuty, żeby go usunąć ze stanowiska. Tylko dlatego, że powiedział Donaldowi Tuskowi, że wybuchła afera hazardowa. Trzeba było niewygodnego człowieka usunąć - mówił Andrzej Dera, sekretarz stanu w kancelarii prezydenta, w programie "Kropka nad i".
Jak dowiedziało się TVN24, warszawski Sąd Okręgowy, który miał zająć się apelacją złożoną m.in. przez obrońcę Mariusza Kamińskiego, wciąż czeka na decyzję sądu I instancji, który wydał w jego sprawie wyrok skazujący. W zeszły wtorek Kamiński został ułaskawiony przez prezydenta Andrzeja Dudę, co może oznaczać umorzenie trwającego postępowania.
Zdaniem sekretarza stanu w prezydenckiej kancelarii Andrzeja Dery, po ułaskawieniu Kamińskiego przez prezydenta sąd nie powinien rozpatrywać apelacji byłego szefa CBA od nieprawomocnego wyroku, która - złożona przez jego obrońcę - pozostaje w sądzie.
Ocenił, że postępowanie apelacyjne powinno zostać umorzone w momencie, kiedy Andrzej Duda skorzystał z prawa łaski.
Minister Dera zauważył przy tym, że żaden z autorów komentarzy do konstytucji nie podważa prawa łaski, udzielonego przez prezydenta w trakcie postępowania sądowego (przed uprawomocnieniem się wyroku).
"Trzeba było niewygodnego człowieka usunąć"
Dera odniósł się również do poniedziałkowej uchwały zgromadzenia przedstawicieli sędziów apelacji warszawskiej ws. ułaskawienia byłego kierownictwa CBA. Stwierdzono w niej, że "władza wykonawcza nie może konkurować z sądowniczą", a prezydent nie może "uwolnić wymiaru sprawiedliwości" od sprawowania przypisanej mu konstytucyjnie władzy.
- Ciekawe, że zgromadzenie sędziów nie odniosło się do skandalicznego wyroku ws. Kamińskiego oraz upubliczniania nazwisk agentów - zauważył prezydencki minister.
Dera odniósł się też do wypowiedzi Dudy z 2011 roku, kiedy stwierdził on, że ułaskawia się osoby uznane przez sądy za winne. - Pan prezydent nie określa winy, winę określił wyrok sądu w I instancji - tłumaczył minister Dera. - Prezydent Duda, wówczas poseł, mówił o drugiej procedurze, która jest zapisana w KPK i dotyczy tych osób, które zostały skazane i odsiadują karę w zakładzie karnym - dodał.
- Mariuszowi Kamińskiemu postawiono zarzuty, żeby go usunąć ze stanowiska, tylko dlatego, że powiedział Donaldowi Tuskowi, że wybuchła afera hazardowa. Trzeba było niewygodnego człowieka usunąć - stwierdził.
- Nie powinno być tak, że ci, którzy brali (łapówki - red.) są wolni, a ci, co ścigali są skazywani - komentował Andrzej Dera.
Krytycy nieobiektywni?
Mówiąc o ułaskawieniu Kamińskiego, krytykowanym m.in. przez byłego szefa TK prof. Andrzeja Zolla oraz obecnego prezesa trybunału prof. Andrzeja Rzeplińskiego powiedział, że mają oni inny pogląd niż autorzy komentarzy do ustawy zasadniczej. - To są wszystko osoby, które były sędziami TK, więc nie podejrzewam, że do końca ich opinie są obiektywne - stwierdził.
W sprawie nowelizacji ustawy o TK stwierdził, że nie ma żadnego "zamachu na trybunał". Ponownie odniósł się do krytyków ustawy, m.in. wspomnianego prof. Zolla. - A że się prof. Zollowi coś nie podoba, to naprawdę nie dyskutujmy - dodał.
Przekonywał, że w znowelizowanej ustawie o Trybunale Konstytucyjnym "są bardzo fajne rzeczy". Jako przykłady podał kadencyjność prezesa TK wprowadzenie terminu, w którym prezydent musi przyjąć ślubowanie sędziów.
Autor: mart//rzw / Źródło: TVN 24
Źródło zdjęcia głównego: tvn24