Według ustaleń policji, podejrzany 29-latek przywiózł do Polski swoją ofiarę, gdy dziewczyna miała 17 lat. Oboje pochodzą z Bułgarii. - Opowiedziała, że pracowała 10 godzin dziennie. To jedna z tych dziewczyn, które stoją przy drodze. Musiała oddawać stręczycielowi wszystkie zarobione pieniądze, a on w zamian oferował jej pokój w tanim hotelu, jedzenie i ubrania. Wyliczyliśmy, że przez pięć lat wzbogacił się w ten sposób o cztery miliony złotych. To bardzo realna kwota - mówi policjant z Zabrza.