Portal był "niezależnym źródłem informacji" od blogerów i mieszkańców ukraińskich miast, a teksty blogera Władimira z Kijowa i redaktor Iriny z Charkowa otwarcie uderzały w rząd Ukrainy. Inne zresztą też. Tyko że portal był częścią rosyjskiej akcji dezinformacyjnej, a autorzy tekstów nie istnieją - są przykładem wykorzystania sztucznej inteligencji w tego typu działaniach.