Na miejskim targowisku w Radzyniu Podlaskim ogołocono 20 topoli ze wszystkich gałęzi. Drzewa okaleczono w celu "zabezpieczenia miejsca". Mieszkańcy są zbulwersowani, a do winy nikt się nie przyznaje. Burmistrz tłumaczy, że to była samowola urzędnika, o której władze miejskie nic nie wiedziały.