W Borodziance w obwodzie kijowskim trwa liczenie zabitych, rozminowywanie i odgruzowywanie. Niektórzy mieszkańcy schowali się przed Rosjanami w piwnicach. - Od razu zrobiliśmy tuszonkę, żeby mięso się nie zepsuło. Mąki mieliśmy trochę swojej, trochę sąsiedzi przynieśli. Co tydzień piekłam chleb - opowiada Alina, mieszkanka Borodzianki.