Usłyszała historię o dwóch braciach, którzy wychowali się bez ojca, a po stracie mamy i domu mieszkają po znajomych. Usiadła przed komputerem i założyła zbiórkę, bo "ktoś musi wystartować z pomocą". Dopiero następnego przyszła refleksja: "Boże, przecież oni mnie nie znają, pomyślą, że jestem oszustką". Odnalazła ich. Wszystkich zaskoczyły rozmiary wsparcia.