Katowice

Katowice

Kule ze strzelnicy trafiają w ściany domów. "Nasze życie jest zagrożone"

Mieszkańcy Jawornicy i Lublińca (woj. śląskie) drżą o swoje bezpieczeństwo. Kilka miesięcy temu jedna z kul wystrzelonych z pobliskiej strzelnicy przebiła drzwi garażowe, inna zrobiła dziurę w wiacie w ogrodzie. Sprawą zajęła się prokuratura, ale umorzyła śledztwo ze względu na brak bezpośredniego zagrożenia życia. Na jakiś czas sytuacja się uspokoiła, ale pod koniec lipca kule znów latały po okolicy.

"Podpalił bezdomnego, bo chciał go wykurzyć ze strychu"

- To mój syn zrobił - mówi mieszkanka kamienicy, w której na poddaszu płonął 41-latek. - Tam zawsze sypiali bezdomni, sama wzywałam policję, żeby nie zamarzli zimą. Policja ich zabierała, a oni wracali. Mężowi zniknęła koszula, bałam się pranie wieszać. Syn słyszał, że mi to przeszkadzało. Był dobrym dzieckiem, poszedł na studia, prawo jazdy zrobił. Nie wiem, co w niego wstąpiło.

Rowerzysta wjechał pod pociąg. Zginął na miejscu

W niedzielę wieczorem w miejscowości Czerwionka-Leszczyny (województwo śląskie) rowerzysta wjechał na przejazd kolejowy pod nadjeżdżający pociąg. - Od razu został wezwany ambulans, policja, władze zostały zawiadomione, ale niestety, było za późno - relacjonował jeden z pasażerów pociągu. Rowerzysta zginął na miejscu.

Protestowali i zbierali długopisy dla prezydenta

Przed Pałacem Prezydenckim w Warszawie oraz przed sądami między innymi w Bydgoszczy, Toruniu, Kielcach, Wrocławiu protestowali w czwartek wieczorem przeciwnicy zmian w sądownictwie. Krytykowali podpisanie przez prezydenta Andrzeja Dudę nowelizacji ustaw o Sądzie Najwyższym, ustroju sądów, Krajowej Radzie Sądownictwa i o prokuraturze.

"Zmartwychwstał", po tym jak "uśmiercił" go szpital. Sąd: akt zgonu nieważny

W świetle prawa był martwy - nie należały mu się więc wizyty u lekarza. Nie mógł też pracować, bo nie można zatrudniać nieboszczyków. Za problemy 42-letniego pana Rafała odpowiadają pracownicy szpitala w Sosnowcu, którzy pomylili go z innym pacjentem. Do świata żywych przywrócił go sąd, który unieważnił wydany przez pomyłkę akt zgonu.

Pocięła 40 tysięcy dolarów na 1045 kawałków

Kobieta ma 80 lat, mieszka sama i nie pamięta, co zrobiła z 40 tysiącami dolarów. Pewne jest tylko, że wypłaciła je w banku ze swojego konta i że zostały odnalezione w jej mieszkaniu w kawałkach, w worku z obierkami po jabłkach.