Katowice

Katowice

"Łowca pedofilów" podejrzany o pedofilię. Trafił do aresztu

Policjanci z katowickiej komendy wojewódzkiej zatrzymali 31-latka podejrzanego o pedofilię. Na trop mężczyzny wpadli dwa lata temu, w trakcie realizacji wielowątkowej sprawy pedofilii w internecie. Od tego czasu ustalali, kim jest mężczyzna i obserwowali jego poczynania w sieci. Trop prowadził ich do Białegostoku, gdzie kilka dni temu go zatrzymali. Usłyszał zarzuty i trafił do aresztu.

Śmierć na SOR-ach. Helsińska Fundacja Praw Człowieka domaga się kontroli w szpitalach

39-latek z podejrzeniem zatoru trafił do szpitala w Sosnowcu i zmarł po 9 godzinach. 35-latek z uciskiem w klatce piersiowej trafił do szpitala w Wodzisławiu Śląskim i zmarł po 10 godzinach. Ostatnie chwile życia spędzili na szpitalnych oddziałach ratunkowych, badani, konsultowani, ale nie leczeni. Młoda kobieta zemdlała w szpitalu w Dąbrowie Górniczej, obserwujący ją ratownik medyczny oddalił się, a pomocy udzielili jej inni pacjenci. Helsińska Fundacja Praw Człowieka przywołuje te opisane w mediach zdarzenia w liście do ministra zdrowia, oczekując kontroli we wszystkich szpitalach w Polsce.

"Od 17. roku życia pracowała 10 godzin dziennie. Przez pięć lat zarobił na niej cztery miliony"

Według ustaleń policji, podejrzany 29-latek przywiózł do Polski swoją ofiarę, gdy dziewczyna miała 17 lat. Oboje pochodzą z Bułgarii. - Opowiedziała, że pracowała 10 godzin dziennie. To jedna z tych dziewczyn, które stoją przy drodze. Musiała oddawać stręczycielowi wszystkie zarobione pieniądze, a on w zamian oferował jej pokój w tanim hotelu, jedzenie i ubrania. Wyliczyliśmy, że przez pięć lat wzbogacił się w ten sposób o cztery miliony złotych. To bardzo realna kwota - mówi policjant z Zabrza.

Policjant na rowerze zatrzymał kierowcę porsche

- Los chciał, że tego dnia jechałem do pracy rowerem - opowiada policjant z drogówki w Rybniku. Za kierownicą porsche zobaczył mężczyznę, którego pięć miesięcy temu zatrzymywał do kontroli i który wówczas okazał się pijany. Nie powinien więc teraz siedzieć za kierownicą. Policjant - rowerzysta ruszył za nim w pościg i zatrzymał go po raz drugi.

Szukali Agnieszki od początku roku. Podejrzany przyjechał spotkać się z inną kobietą

Agnieszka zniknęła po Nowym Roku, nie pojawiła się w pracy. Rodzina zgłosiła jej zaginięcie dwa tygodnie później. Policja od początku podejrzewała 54-letniego mężczyznę, który w tym samym czasie wyjechał za granicę, a wcześniej był partnerem Agnieszki i został przez nią odrzucony. Kilka dni temu wrócił do Polski, aby spotkać się nad morzem z nową partnerką. Zatrzymali go i odkryli zwłoki zaginionej.

Przez dwa lata miał kraść "dla adrenaliny". Kosiarki, rowery, garnki

Kosiarki, rowery, ale też meble ogrodowe i drobne elektronarzędzia. Według policji 52-latek wchodził na prywatne posesje, skąd kradł losowe przedmioty i przynosił je do swojego garażu. Mężczyzna, który wpadł w ręce dzielnicowych, tłumaczył, że nie chciał się wzbogacić, a jedynie "podnieść swój poziom adrenaliny".

Przyznaje się do zgwałcenia czterech kobiet. Piątej - jak twierdzi - nie zabił

Kobieta miała wsiąść do samochodu Konrada J. i pojechać z nim w głąb lasu. Tam - według prokuratury - zabrał jej telefon, pobił ją, związał kablem elektrycznym i skuł kajdankami. Na koniec wrzucił do bagażnika i zgwałcił. W tym momencie podjechała koleżanka kobiety i spłoszyła mężczyznę. Według śledczych była to jego piąta ofiara. Nie do wszystkich się przyznał. Dzisiaj stanął przed sądem.

Uderzył w bariery na autostradzie, wysiadł i znikł. "Poszukiwany mężczyzna około 30-letni"

Gdy samochód renault clio uderzył w bariery energochłonne na autostradzie, inny kierowca zatrzymał się, by udzielić pomocy. - Kierowca renault wysiadł o własnych siłach, powiedział, że nic mu nie jest, a potem znikł. Nie miał widocznych obrażeń, świadek nie wyczuł od niego alkoholu, w samochodzie nie znaleźliśmy narkotyków - mówi policjant. Poszukiwany jest mężczyzna około 30-letni.

Dwulatek wypadł z okna na trzecim piętrze. "Boże, ratuj to dziecko"

- Ktoś zadzwonił do mnie domofonem, że dziecko z okna wyleciało - opowiada sąsiadka rodziny. Poszła przed blok. - Zapłakało. Zaraz zaczęłam się modlić. Boże, ratuj to dziecko. Jak ono z trzeciego piętra wyleciało, to będzie cud, jeśli przeżyje. Lekarka: chłopiec ma tylko zasinienia wokół oczu.

Zasnął za kierownicą, obudził się pod wodą

Świadek zauważył w stawie samochód i pływającą przy nim osobę. Okazało się, że mężczyzna zasnął za kierownicą, zjechał z drogi na pobocze i dalej do pobliskiego stawu. Na szczęście obudził się w porę i wydostał z auta, które poszło na dno. Wyciągnęli je strażacy.

Łukasz zmarł, bo w hucie szkła pękł pojemnik z kwasem. Akt oskarżenia

Dwaj pracownicy huty szkła przepompowywali kwas fluorowodorowy w hucie szkła. Pojemnik pękł i kwas wydostał się na zewnątrz. Wtedy do środka zajrzał trzeci pracownik. Wszyscy od razu poszli opłukać się pod zraszacz. Niestety jeden z nich, 30-letni Łukasz zmarł z powodu ostrej niewydolności krążeniowo-oddechowej. Prokuratura oskarżyła w tej sprawie pięć osób.