Mógłby żyć, gdyby nie opieszałość lekarzy - mówią zrozpaczeni rodzice 16-letniego Marcina z Łodzi. Chłopak z bólem brzucha i kręgosłupa trafił do szpitala. Tam przez 40 minut czekał na internistę, potem pół godziny na chirurga... Rodziców najbardziej bolą słowa pielęgniarki, która zamiast pomóc chłopcu, powiedziała: "Czego udajesz, gówniarzu!"