- Pech chciał, że trafiliśmy na prezydenta, który jest co najmniej ekscentryczny - powiedział Sławomir Nitras (PO) w "Magazynie 24 Godziny", odnosząc się do sporu kompetencyjnego między prezydentem i premierem. Głos w tej sprawie zabrali też pozostali goście Ryszard Kalisz (SLD) i Marian Piłka (Prawica RP).
Najostrzej o całej sprawie wypowiadał się poseł SLD. - To jest wszystko śmieszne, tylko kosztem obywateli - powiedział Ryszard Kalisz. Po raz kolejny podkreślił, że obecne relacje między Lechem Kaczyńskim i Donaldem Tuskiem są niszczące dla państwa.
Jego zdaniem jest prosty sposób, by przywrócić normalność. Albo premier musi zrzec się urzędu lub obiecać, że nie będzie kandydował w wyborach prezydenckich albo też prezydent musi złożyć podobną deklarację. Inaczej spór partyjny PO i PiS, przeniesiony na organa władzy państwowej, będzie trwał do wyborów.
"Premier bronił kompetencji rządu"
Sławomir Nitras z Platformy Obywatelskiej miał nadzieję, że premier Tusk nigdy nie zdecyduje się na zaproponowane przez Kalisza rozwiązanie. Odniósł się też do ostatnich wydarzeń w Brukseli i wyjaśniał konieczność zdecydowanego zachowania premiera. - Premier nie przekraczał swoich kompetencji, jedynie bronił kompetencji rządu - powiedział gość "Magazynu 24 Godziny".
Zaznaczył, że podobnych sporów nie było wcześniej, gdy premierem był premier Jerzy Buzek a prezydentem Aleksander Kwaśniewski. Spekulował, że nie byłoby też go, gdyby którykolwiek z nich miał współpracować z Tuskiem. Oskarżył jednak braci Kaczyńskich, że to ich charakter "determinuje w jakiś sposób powstanie tego konfliktu" i reakcję premiera.
Piłka: Trzeba zmienić konstytucję
Zdaniem posła Prawicy RP Mariana Piłki, źródeł kryzysu władzy wykonawczej upatrywał w dwóch rzeczach: niejasności konstytucji i konfliktu politycznego między partiami i osobami prezydenta i premiera.
Zaznaczył, że zarówno premier Tusk, jak i prezydent Kaczyński na tym sporze drastycznie tracą poparcie i jeśli któryś z nich chce wygrać następne wybory prezydenckie, powinni go jak najszybciej zakończyć.
Awantura o euro
Goście "Magazynu 24 Godziny" spierali się też o pomysł wprowadzenia w Polsce euro. Najostrzej przeciwko temu pomysłowi wystąpił Marian Piłka, który argumentował, że pozbawienie się w momencie kryzysu realnej kontroli nad polityką walutową byłoby niewybaczalnym błędem. Jego zdaniem mamy do czynienia z alternatywą albo wspólna waluta, albo rozwój gospodarczy. Wskazywał też, że w Irlandii po wprowadzeniu euro gospodarka wyhamowała. Zaś Szwecja, która do strefy euro wciąż nie weszła, rozwija się szybciej państw używających wspólnej waluty.
- Lubię posła Piłkę, ale mówi bzdury - ostro zareagował na Ryszard Kalisz. Wskazywał, że ponad 300 milionów osób posługujących się euro zapewniają znacznie lepszą stabilizację, niż 38 milionów korzystających ze złotówki. Tego samego argumentu użył też zresztą Sławomir Nitras.
Poseł PO argumentował, że do wprowadzenia wspólnej waluty potrzebna jest akceptacja prezydenta przynajmniej na ogólny kierunek pobrany przez rząd i zmierzający do wprowadzenia wspólnej waluty. A tego brakuje i to może, zdaniem Nitrasa, spowolnić nasze przystąpienie do strefy euro.
Kalisz odrzucił taką ostrożność. Wskazywał, że na przykład zmiana konstytucji jest potrzebna dopiero w momencie wejścia w życie wspólnej waluty, zaś nie ma takiej konieczności przy dwuletnim okresie przejściowym. - W senacie macie większość. Odwagi trochę panie pośle, odwagi! – apelował Kalisz.
Źródło: TVN24, PAP
Źródło zdjęcia głównego: TVN24