Jarosław Kaczyński i Arkadiusz Mularczyk z PiS pozwali Stefana Niesiołowskiego z PO do sądu. Domagają się przeprosin za naruszenie dóbr osobistych i w sumie 20 tys. zł na cele społeczne. Poszło o stwierdzenie polityka PO, że książka o Lechu Wałęsie powstała z inspiracji prezesa PiS w "akcie politycznej zemsty". - Nie sądzę, żebym musiał przepraszać - powiedział w TVN24 Niesiołowski.
Kaczyński chce by Sąd Okręgowy Warszawa-Praga nakazał Niesiołowskiemu przeprosić go za bezprawne naruszenie jego dobrego imienia. Ułożony przez prezesa PiS tekst przeprosin brzmi: "Oświadczam, że teza jakoby książka autorstwa Sławomira Cenckiewicza i Piotra Gontarczyka pod tytułem 'SB a Lech Wałęsa. Przyczynek do biografii' została napisana na polecenie pana Jarosława Kaczyńskiego jest nieprawdziwa i nieuprawniona". Główne tezy tej książki mówią o tym, że w początkach lat 70. Wałęsa był agentem SB o kryptonimie "Bolek", a potem niszczył dokumenty na ten temat.
Przeprosiny w gazetach i telewizjach
Polityk PO miałby też przeprosić za "nieuprawnione i nieprawdziwe" sformułowanie, iż Kaczyński wykorzystując swoją pozycję miał wpłynąć na powstanie i treść książki, "w akcie politycznej zemsty, w cel zdyskredytowania swoich przeciwników politycznych".
Według pozwu, Niesiołowski miałby na swój koszt zamieścić przeprosiny w "Gazecie Wyborczej" i w TVN 24 – czterokrotnie tego samego dnia i wysłać Kaczyńskiemu własnoręcznie sporządzone albo drukowane oświadczenie tej samej treści. Prezes PiS chce też, by sąd zobowiązał Niesiołowskiego do wpłaty 10 tys. zł na rzecz Polskiej Akcji Humanitarnej.
Żądania Mularczyka są niemal identyczne, jak Kaczyńskiego. Domaga się on, by Niesiołowski przeprosił go za bezprawne naruszenie dobrego imienia i oświadczył, że teza jakoby wyciągał z IPN fałszywe oświadczenia jest "nieprawdziwa i nieuprawniona". Ponadto polityk PO ma dodać, że "nieuprawniona jest również ocena, zgodnie z którą Mularczyk swoimi działaniami skompromitował się jako adwokat, jako polityk i jako człowiek".
Polityk PiS chce także, by sąd zobowiązał Niesiołowskiego do wpłaty 10 tys. zł na rzecz Polskiej Akcji Humanitarnej.
"Ten pozew to bezradność obu panów"
Niesiołowski procesu się nie boi. Jak powiedział bowiem w TVN24, nie sądzi żeby przegrał. - Myślę, że potrafię udowodnić, iż bez polityki PiS-u książka o Wałęsie by nie powstała. Przecież Kaczyński utożsamia się z tezą z tej książki: atakował, szkalował i poniżał byłego prezydenta - stwierdził polityk PO.
Jego zdaniem to, że w politycznej polemice sięga się po sądowe pozwy, świadczy o bezradności PiS-u. – Te żądania ( w pozwie – red.) są zbyt daleko idące. To co robi pan Kaczyński - bo panem Mularczykiem w ogóle nie chcę się zajmować - to próba ograniczenia dyskusji przy pomocy sądu – ocenił Niesiołowski. I podkreślił: - Nie widzę w ty, co powiedziałem żadnych elementów znieważenia.
Jednocześnie przyznał jednak, że nie pamięta nie pamięta szczegółowo pełnego kontekstu swoich wypowiedzi.
Zgodnie z prawem, pozwany - by nie przegrać procesu o ochronę dóbr osobistych - musi dowieść sądowi, że mówił prawdę lub przynajmniej, że działał w interesie publicznym i dlatego jego działanie nie było bezprawne.
mac /el,iga
Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: TVN24/PAP