Skierowałam część dokumentów PZPN do wydziału kontroli skarbowej w jednym z miast - przyznała w radiu TOK FM minister ds. walki z korupcją Julia Pitera. Odżegnała się jednak od inspirowania ataku fiskusa na Związek.
Pitera tłumacząc dlaczego to zrobiła, podkreśliła iż nie robi z tego żadnej tajemnicy. - Dostałam dokumenty dotyczące PZPN od Jana Tomaszewskiego (były bramkarz reprezentacji Polski - red.). A ponieważ nie byłam w stanie ich ocenić, moim obowiązkiem - jako funkcjonariusza publicznego - było przekazanie ich do kontroli skarbowej – powiedziała Pitera.
Zapewniała jednocześnie, że to nie jest polityczny odwet Platformy Obywatelskiej na PZPN. - Należy weryfikować, czy oskarżenia, które padają są prawdziwe, czy nie. A mogą to stwierdzić wyłącznie organy do tego powołane. Nie powinniśmy z góry, faktu zainteresowania jakiegoś organu, traktować jako dowód na przestępstwo - stwierdziła minister ds. walki z korupcją.
Będzie blokada kont PZPN
Politycy PiS i SLD nie wierzą w te zapewnia. Ich zdaniem to działania podejmowane przez kontrolę skarbową, to kampania polityczna przypominająca "czasy komuny".
Jak poinformowały piątkowe "Fakty" TVN, Urząd Skarbowy zablokuje w poniedziałek zablokuje konta PZPN, ponieważ Związek ma 18,5 mln zł zaległości podatkowych.
Zdaniem kandydata na prezesa PZPN Zbigniewa Bońka, ta suma nie rzuci Związku na kolana. - PZPN nie powinien mieć żadnych problemów z podatkami, bo płacił je w terminach - mówił w programie TVN24 "Piaskiem po oczach". Dodał, że zaległości, o których mowa miałyby być według Bońka konsekwencją zmiany przepisów dotyczących transmisji telewizyjnych.
Źródło: TOK FM, PAP
Źródło zdjęcia głównego: TVN24, PAP