Czy PO, proponując nowy pakiet ustaw zdrowotnych, "niechcący" przyczyni się do rozłamu na lewicy? Według Stefana Niesiołowskiego "nie", bo konflikty są tam od dawna i to, czy Wojciech Olejniczak ma na temat ustaw inne zdanie niż Grzegorz Napieralski, nie ma większego znaczenia. - Proces dzielenia się lewicy trwa i potrwa jeszcze kilka lat - wtóruje mu Kazimierz Michał Ujazdowski. - Nie ma podziałów, jest żywa, demokratyczna dyskusja - uspokaja kolegów Ryszard Kalisz z SLD.
- Jest pewien kryzys w partii - przyznawał w "Kawie na ławę" Ryszard Kalisz z SLD. Dodawał jednak, że złudne są nadzieje tych, którzy liczą, że lewica rozmieni się na drobne przez wewnętrzne podziały. Kalisz studzi też emocje jakie wywołało ostatnie posiedzenie zarządu partii, który stosunkiem głosów 10:9 rekomendował Grzegorza Napieralskiego na nowego szefa klubu Lewicy (miałby zastąpić Wojciecha Olejniczaka). Poseł SLD twierdzi, że chęć poparcia przez Olejniczaka nowych ustaw zdrowotnych proponowanych przez PO nie miała żadnego znaczenia w głosowaniu.
Co musi "zagarnąć" SLD?
- Jak patrzę na posła Eugeniusza Kłopotka, to widzę PSL z jednym liderem - Waldemarem Pawlakiem. W PO widzę z kolei quasi wodzowskie rządy Tuska i jego czterech kolegów. W PiS-ie rządzi Kaczyński. A w SLD było na zarządzie 10:9 - to świadczy o demokracji w partii i o tym, że jest ona w dyskusji - podkreślał Kalisz. Były szef MSWiA uspokajał też "niedowiarków". - Na najbliższe wybory parlamentarne SLD będzie silne i znaczące. Lewica powinna zagarnąć wszystko co jest na lewo od PO... Wszystkie nurty społeczne, światopoglądowe i polityczne - mówił poseł.
- Czyli cały PiS - ironizował Stefan Niesiołowski. Wicemarszałek Sejmu zapewnieniom Kalisza, że w SLD dzieje się "samo dobro" nie dał wiary. Poseł PO nie wierzy jednak też, aby to Platforma proponując nowe ustawy zdrowotne i rozmawiając na ich temat z SLD, przyczyniła się do zaostrzenia sytuacji wewnątrz Sojuszu. - Tam konflikty są od dawna - zaznaczał Niesiołowski.
"Napieralski wchodzi w buty PiS-u"
Pytany, co stanie się z ustawami, jeśli prezydent je zawetuje, a SLD nie będzie chciała pomóc w odrzuceniu weta, odpowiedział krótko: - I tak znajdziemy sposób żeby je wprowadzić. Spełniliśmy już dużo postulatów SLD jeśli chodzi o te ustawy, ale Grzegorz Napieralski ma tę brzydką cechę, że nie dotrzymuje słowa i wysuwa nowe żądania kiedy ktoś spełni poprzednie - mówił. Według Niesiołowskiego obecny szef Sojuszu prowadzi partię w złą stronę. Czyli? - W stronę zamkniętej postkomunistycznej sekty - zaznaczał.
- Przyznam, że nie rozumiem jego polityki. Idzie w ortodoksję i wchodzi w buty PiS-u - wtórował Niesiołowskiemu koalicyjny kolega Eugeniusz Kłopotek z PSL.
Spokój, spokój, spokój
Politycy komentowali też kryzys ekonomiczny, z którym zmagają się gospodarki wielu krajów. Zdaniem Niesiołowskiego gospodarka polska walczyć z tym kryzysem nie musi. Dlaczego? - Bo u nas go nie ma. Jest za to kryzys polityków, którzy teraz próbują coraz ugrać. Pod względem gospodarczym w naszym kraju sytuacja jest stabilna – zapewniał parlamentarzysta.
Ale sprowadzanie problemu do kolejnej walki politycznej między PO i PiS-em nie spodobało się Ujazdowskiemu. – Na miły Bóg - nie możemy przecież wszystkiego mierzyć grą między Prawem i Sprawiedliwością a Platformą, bo nie porozmawiamy o niczym na poważnie. Nie rośnie bezrobocie, nie mamy recesji, ale mamy bardzo poważne zjawisko. Dziś emerytury są dwa razy mniej warte niż wtedy kiedy startowały OFE. To fakty – podkreślał były poseł PiS.
Rozmowy Prezydenta z rządem pomogą w kryzysie? Nie bardzo...
Ujazdowki jest przekonany, że sytuację na rynku finansów w Polsce „trzeba traktować poważnie”, a nie bagatelizować problemy. – Nadzór jest słaby. Co najmniej dwa duże polskie banki przelały pieniądze za granicę – Pekao S.A. w postaci zawyżonej dywidendy, a Bank Śląski w postaci kontrowersyjnej decyzji lokującej siedem miliardów złotych poza Polską. Takie praktyki spotykają się w dojrzałych krajach Europy Zachodniej z bardzo ostrymi reakcjami i nasz nadzór finansowy też powinien reagować – nawoływał były minister kultury.
- Uspokójmy wszystkich: zawyżona dywidenda nie może naruszyć wypłacalności banku, chociaż rzeczywiście to politycy powinny teraz działać, żeby zapewnić stabilność instytucjom finansowym. Obywatele najlepiej niech nie robią nic – włączał się do dyskusji Kalisz.
A co zrobić? W poniedziałek z premierem Donaldem Tuskiem rozmawiać (między innymi o sytuacji na rynku finansowym) ma prezes PiS Jarosław Kaczyński. We wtorek zbiera się z kolei Rada Gabinetowa. Czy z tych rozmów może coś wyniknąć? - Nie mam wielkiej wiary, że te spotkania coś dadzą. Chociaż dobrze byłoby gdyby z tamtej strony (prezydenta i PiS - red.) padły jakieś uspokajająca słowa. Inna sprawa, że niespecjalnie na nie liczę – dzielił się szczerością Niesiołowski.
- A ja na przykład oczekuję wspólnego działania prezydenta i premiera – podkreślał z kolei Ujazdowski. I dodawał, że jeżeli ktoś będzie próbował uprawiać teraz politykę "im gorzej, tym lepiej", to będzie niedobrze.
Źródło: TVN24, PAP
Źródło zdjęcia głównego: TVN24