Dyrektor liceum, do którego chodził Kamil M., mówi wprost: chłopak opuścił się w nauce, przestał chodzić do szkoły, był krnąbrny. - Rozmawialiśmy o tym z jego rodzicami. Ale szczególnie kontakt z matką był niezadowalający. Ona go obdarzała wielką miłością, nie wierzyła, że jej syn może sprawiać problemy, broniła go - mówi Przemysław Olesiejuk, dyrektor szkoły, do której chodził Kamil M., a wcześniej uczęszczała też Zuzanna M.