Popisy Piotra Żyły oglądał przed telewizorem w Wiśle. Gdy skoczek pofrunął za drugim razem, Jan Szturc zacisnął pięść i krzyknął: "ma to!". - Po serii próbnej miałem myśl: kurczę, może to będzie jego dzień, może Piotrek odpali? - opowiada w rozmowie z eurosport.pl Szturc, pierwszy trener świeżo upieczonego mistrza świata. Mówi też, że nie zawsze u Żyły było kolorowo.