Policjanci zatrzymali mieszkankę Zielonej Góry. W niedzielę w jej mieszkaniu wybuchł pożar. Kiedy podczas ewakuacji funkcjonariusze pytali, czy oprócz niej ktoś jeszcze przebywał w środku, twierdziła, że była tam sama. - Później odnaleźliśmy jedno z jej dzieci za łóżkiem, a dwójkę w szafie - relacjonuje rzeczniczka policji. We wtorek postawiono kobiecie zarzuty.