Dokumenty auta rzekomo należące do polskiego pułkownika znaleziono w Siewierodoniecku we wschodniej Ukrainie. Ma to być "dowód udziału Wojska Polskiego w wojnie po stronie ukraińskiej". Jednak oficer był wtedy w zupełnie innym miejscu, auto nigdy nie należało do niego i trafiło legalnie do Ukrainy, a dokumenty są wybiórczo pokazywane.