Nowa szczepionka przeciw koronawirusowi dająca lepszą ochronę przed wariantami omikronu może dotrzeć do Polski później niż chciałoby Ministerstwo Zdrowia - prognozują eksperci pytani o to przez tvn24.pl. Dlatego lepiej już dziś zaszczepić całą populację preparatami dostępnymi w Polsce - uważa dr n. med. Leszek Borkowski, prezes Fundacji Razem w Chorobie, były prezes Urzędu Rejestracji Produktów Leczniczych, Wyrobów Medycznych i Produktów Biobójczych.
"Wszystko wskazuje na to, że czwarta dawka dla szerszej populacji, przynajmniej 18+, będzie dostępna z początkiem września" – napisał 3 sierpnia minister zdrowia Adam Niedzielski w mediach społecznościowych.
Nie zaznaczył, że mowa tu o nowej, zapowiadanej szczepionce, która lepiej chroni przed wariantami omikronu - odmiany koronawirusa SARS-CoV-2 dominującej obecnie na świecie. Pod koniec czerwca Niedzielski mówił jednak, że dwaj producenci szczepionek zadeklarowali, że rozpoczęcie produkcji tych preparatów powinno wkrótce nastąpić i po uzyskaniu zgód na dystrybucję, będą mogli z nich korzystać - być może już we wrześniu - także Polacy.
Zdaniem ekspertów, z którymi rozmawiało tvn24.pl, te prognozy są obecnie optymistyczne, a niekoniecznie realne.
Czwarta dawka na razie nie dla wszystkich
Szersza populacja ma szansę zaszczepić się czwartą dawką, ale preparatu dostępnego dzisiaj i skutecznego głównie w ochronie przed starszymi wariantami wirusa z Wuhanu.
Od 22 lipca czwartą dawką szczepionki, czyli drugą dawką przypominającą, zwaną też drugim boosterem, mogą przyjąć osoby powyżej 60. roku życia po 120 dniach od przyjęcia pierwszej dawki przypominającej, a także osoby powyżej 12. roku życia z obniżoną odpornością po 120 dniach od przyjęcia pierwszej dawki przypominającej.
Zmiana dotyczy również pierwszej dawki przypominającej. Osoby w wieku 12+ mogą zostać nią zaszczepione już po 90, a nie jak wcześniej, 150 dniach. Przed 22 lipca czwarta dawka dostępna była dla osób 80+ oraz pełnoletnich osób z upośledzoną odpornością.
Osoby z pozostałych grup wiekowych muszą jeszcze zaczekać. Resort chciałby, by jako czwartą dawkę przyjęły nowy preparat, chroniący także przed wariantami omikronu. Dostępne szczepionki są skuteczne w ochronie przed wariantem z Wuhanu, który pojawił się na świecie jako pierwszy, a przed wariantami alfa, gamma i beta, jakie znamy od sierpnia 2020 r., chronią w około 80 procentach.
Nowe szczepionki, wyprodukowane przez firmy Moderna i Pfizer, będą chronić także przed omikronem (obecnie głównie w formie subwariantów BA.4 i BA.5).
Szczepionka Moderny została już zarejestrowana przez amerykańską Agencję Żywności i Leków (Food and Drug Administration, FDA), Pfizer kończy badania kliniczne swojego preparatu.
- Subwarianty BA.4 i BA.5 pod względem antygenowym są na tyle różne od pierwotnego omikronu, że nasza odpowiedź immunologiczna będzie w pewnym sensie zupełnie czymś nowym. Niemal całkowite zniesienie restrykcji antypandemicznych i wyraźna odmienność subwariantu koronawirusa omikron BA.4 i BA.5 są przyczyną kolejnych fali zakażeń – uważa doktor nauk farmaceutycznych Leszek Borkowski, prezes Fundacji Razem w Chorobie, były prezes Urzędu Rejestracji Produktów Leczniczych, Wyrobów Medycznych i Produktów Biobójczych.
Kiedy szansa na nową szczepionkę?
Żeby jednak nowy preparat został dopuszczony do stosowania na terenie Unii Europejskiej, musi pozytywnie przejść weryfikację Europejskiej Agencji Leków (European Medicines Agency, EMA).
A ta – jak zwracają uwagę eksperci – nie należy do najszybszych. – Procedury biurokratyczne w EMA trwają kilka tygodni i wątpię, by nowy preparat mógł pojawić się w Polsce już na początku września – mówi dr hab. Tomasz Dzieciątkowski, wirusolog z Warszawskiego Uniwersytetu Medycznego (WUM).
Ekspert skłania się ku tezie, że pierwsze szczepienia nowym preparatem zostaną wykonane najwcześniej w październiku.
Problemem może być także dostępność nowych preparatów. Jak zauważa Dzieciątkowski, obydwie firmy, które wyprodukowały nowe szczepionki, za priorytetowe uznają dwa państwa pozaeuropejskie. W przypadku amerykańskiej Moderny to USA, które współfinansowało prace nad powstaniem preparatu. Z kolei w przypadku – również amerykańskiego – Pfizera pierwszeństwo może mieć Izrael, uczestniczący w badaniach klinicznych czwartej dawki. – Dopiero po zaspokojeniu potrzeb tych państw, firmy będą kierować dostawy do Unii Europejskiej – uważa ekspert.
Na ministerialnych korytarzach szepcze się, że Pfizer może nie być skłonny do dostarczania szczepionek do Polski po tym jak w kwietniu Ministerstwo Zdrowia skorzystało z klauzuli siły wyższej i poinformowało Komisję Europejską i firmę Pfizer, że odmawia przyjmowania kolejnych zakontraktowanych szczepionek przeciwko COVID-19, a co za tym idzie – płacenia za nie.
Jednak według ekspertów, z którymi rozmawia tvn24.pl, ta teza nie ma jednak pokrycia w rzeczywistości: - Pfizer to firma komercyjna i jako taka na pewno będzie chciała zarobić. Firmy farmaceutyczne z zasady są również apolityczne, nie wyobrażam sobie więc, że miałaby odmawiać dostaw nowej szczepionki do Polski. Tym bardziej że zakupy szczepionek przeciw COVID-19 realizowane są w procedurze centralnej przez Unię Europejską, która dba o ich sprawiedliwy podział proporcjonalny do liczby mieszkańców – mówi profesor Marcin Czech, były wiceminister zdrowia ds. polityki lekowej, prezes Polskiego Towarzystwa Farmakoekonomicznego.
Także jednak i on nie spodziewa się dostaw nowej szczepionki już na początku września. - Procedury w EMA są drobiazgowe i wydaje się, że Polska otrzyma nowy preparat znacznie później – przewiduje profesor Czech.
Również doktor nauk farmaceutycznych Leszek Borkowski uważa, że na nową szczepionkę przyjdzie nam jeszcze poczekać: - Zanim nowe szczepionki zawierające komponentę BA.4 i BA.5 dotrą do Polski, upłynie trochę czasu, który ma być bezpieczny poprzez zastosowanie kolejnego boostera. Zalecam, aby nie odkładać czwartego szczepienia. A czy będzie piąte? Odpowiem tak: dzisiaj wydaje się to wielce prawdopodobne – uważa dr Leszek Borkowski.
Źródło: tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: Shutterstock