Kara do trzech lat więzienia grozi właścicielowi psów, które dotkliwie pogryzły 57-letnią kobietę. Zwierzęta, przypominające wilczury, gryzły ją po całym ciele, rozrywały mięśnie rąk i nóg, zaatakowały głowę, wyrywały włosy z kawałkami skóry. Pani Urszula przeszła pięć operacji i to zapewne nie koniec. Musiała zrezygnować z pracy, jest na zasiłku. Domniemany właściciel psów zaprzecza, że to jego zwierzęta zaatakowały kobietę, choć potwierdzają to badania genetyczne i zeznania świadków. Na rozprawie w sądzie się nie pojawił - dwa dni wcześniej trafił do szpitala, podobno z powodu stresu. Materiał "Blisko ludzi" TTV.