W Polsce zawsze zarabiało czterech-pięciu skoczków narciarskich. Reszta klepie przysłowiową biedę - słychać w środowisku, które ubolewa, że wielu utalentowanych zawodników przepadło na dobre. Andrzej Stękała, bohater ostatnich dni, zacisnął zęby, choć musiał pójść do normalnej pracy.