Obozy śmierci, w których więźniowie rodzą się i umierają, nie spędzając ani dnia na wolności. Niepełnosprawne dzieci, na których w szpitalu przeprowadza się testy z użyciem broni biologicznej i chemicznej. Ludzie tak ściśle odcięci od informacji o świecie zewnętrznym, że nie mają pojęcia, czym jest np. żyrafa. To tylko pojedyncze fragmenty składające się na obraz Korei Północnej, który wyłania się z rozmowy tvn24.pl z Joanną Hosaniak, wicedyrektor południowokoreańskiej organizacji walczącej o prawa człowieka w kraju rządzonym przez dyktatorską dynastię Kimów.