Nie potwierdziły się nieoficjalne doniesienia, jakoby Alaksandr Łukaszenka opuścił Białoruś. Po kilkugodzinnym milczeniu po zakończeniu niedzielnego głosowania w wyborach prezydenckich, zabrał głos z Mińska. Oświadczył, że uczestnikami powyborczych protestów "sterowano z Polski, Wielkiej Brytanii i Czech".