- Nogi się pode mną ugięły. Patrzyłam, jak policjanci zakładają kajdanki mojemu mężowi i mówią, że ma na "koncie" brutalne zabójstwo sprzed lat - opowiada Aneta Pawlik z Piotrkowa Trybunalskiego (woj. łódzkie). Po kilku chwilach okazało się, że jej mąż Sławomir, nie jest tym samym Sławomirem, za którym wystawiony jest list gończy. Policja wyjaśnia sprawę, ale zaznacza, że funkcjonariusze nie popełnili błędu.