- Rodzice chłopczyka bardzo płakali. Wzięłam drugie dziecko na rękę, przytuliłam je, powiedziałam, że będzie dobrze, mamę też przytuliłam. Już było widać po strażakach, że chłopca nie da się uratować – tuż po tragedii opowiadała w lokalnych mediach pani Sylwia. Półtora roku po wypadku samochodowym, w którym zginął siedmioletni Kuba, zapadł wyrok.