W środku nocy przez kilka godzin ubijają górskie trasy, aby rano na narciarzy czekał idealny "sztruks", czyli gładki stok. Kierowcy kilkutonowych ratraków, bo o nich mowa, nie mają łatwej pracy. – Trzeba być wytrzymałym psychicznie, bo człowiek siedzi w maszynie sam przez 5-6 godzin. Tylko maszyna, natura i ja – tłumaczy w rozmowie z reporterem TVN24 Tomasz Przybyła, kierowca pojazdu pracującego na Skrzycznem w Beskidzie Śląskim.