Pisała do niego wielokrotnie, ale on ignorował jej pytania, komentarze, a w skrajnym przypadku nawet wiadomość o tym, że trafiła do szpitala. Mieszkanka Tajwanu wniosła w końcu do sądu sprawę rozwodową. Sędzia uznał, że ostatecznym dowodem na rozpad małżeństwa były wysyłane wiadomości, które mężczyzna odczytywał, ale na nie nie reagował.