Łódź

Łódź

Kolizja z udziałem samochodu SOP. Funkcjonariusze mieli jechać na sygnale

W pobliżu Łodzi doszło do kolizji z udziałem samochodu Służby Ochrony Państwa. W pojeździe, który jechał jako uprzywilejowany, znajdowali się tylko funkcjonariusze. Ranny został kierowca samochodu osobowego, razem z pasażerem trafił pod opiekę medyczną. Zdjęcia i nagrania z miejsca zdarzenia otrzymaliśmy na Kontakt 24.

Pokazał, jak chował ciało i ścierał krew. Ciosów nożem w szyję nie pamięta

Wizja lokalna zaczęła się na ulicy Piotrkowskiej, gdzie zaczepił nieznajomą. Potem Mamuka K., w policyjnej eskorcie, odtworzył ostatnie chwile życia swojej ofiary - 28-letniej Pauliny Dynkowskiej. - Czynności prokuratorskie trwały dziewięć i pół godziny, były rejestrowane kamerą wideo - mówi Krzysztof Kopania z łódzkiej prokuratury. Podejrzany twierdzi, że nie pamięta jak zadawał śmiertelne ciosy.

"Ogląda kabarety" - napisała do kochanka. Niedługo potem jej mąż już nie żył

On, Mariusz S., czekał na stacji benzynowej. Ona, Marzena B., pisała sms-y: "ogląda kabarety, jest głośno", "zgasił światło". To o mężu, który zginął jeszcze tej samej nocy. Prokurator nie ma wątpliwości, że para kochanków działała z premedytacją i w porozumieniu, i za zabójstwo Mirona B. żąda dla nich po 25 lat pozbawienia wolności. Mężczyzna twierdzi, że jest niewinny, obrońca kobiety apelował o sprawiedliwy wyrok.

W jednym aucie zginęły dwie osoby, drugie było puste. "Szukali wszędzie wokół, nikogo nie znaleźli"

Mieszkańcy Kamionki pod Wieluniem (woj. łódzkie) ruszyli z pomocą do dwóch rozbitych aut, które się zderzyły. W jednym - zielonym matizie - zginęło dwoje ich sąsiadów. Drugie auto było puste. - Myśleliśmy, że kogoś wyrzuciło z auta, ale nikogo nie było w pobliżu - mówią miejscowi. Dopiero potem - zdaniem prokuratury - okazało się, że samochodem kierował 39-letni policjant, który mimo ciężkich obrażeń rozpoczął marsz wzdłuż drogi. Przeszedł 20 kilometrów.

Niezwykłe skrzyżowanie to już nie jest zabytek? Urzędnicy się spierają, ale rondo ma powstać

Na tym skrzyżowaniu prawie każdy jedzie jak żółtodziób i pokonuje je z drżącym sercem. Bo w łódzkiej gminie Nowosolna krzyżuje się osiem dróg. Co chwila dochodzi tu do kolizji i wypadków, dlatego mieszkańcy żądają przebudowy historycznego skrzyżowania. Wojewódzki Konserwator Zabytków w Łodzi właśnie stwierdził, że można już to zrobić, bo skrzyżowanie nie powinno figurować już w dokumentach jako zabytek. Tyle, że wątpliwości co do tego ma miasto.

Śledztwo w sprawie festiwalu Orle Gniazdo będzie wznowione. "Umorzenie było przedwczesne"

Decyzja o umorzeniu śledztwa w sprawie publicznego propagowania faszystowskiego ustroju państwa podczas festiwalu muzyki Orle Gniazdo była przedwczesna - stwierdziła Prokuratura Regionalna w Łodzi. Przeprowadzona przez nią kontrola wykazała, że materiał dowodowy był niekompletny, a piotrkowscy śledczy nie zrobili wszystkiego co można, żeby namierzyć sprawców. To, co działo się podczas festiwalu pokazali dziennikarze "Superwizjera" TVN.

Poskarżył się na drożyznę na cmentarzu. Kuria zarzuca mu "nieprawdę", choć przyznaje: ceny są wyższe

Sławomir Pawlik z Brzezin za pochowanie ojca musiał zapłacić blisko pięć tysięcy złotych. Oburzony napisał list otwarty do kurii, w którym skarży się na wygórowane ceny. Pod listem podpisało się ponad tysiąc wiernych. Archidiecezja łódzka odpowiedziała. I chociaż nie kwestionuje wysokiego rachunku wystawionego panu Sławomirowi, to zarzuca mu posługiwanie się nieprawdą i "wprowadzanie w błąd opinii publicznej".

Matka znalazła martwego syna przy drodze. Po sekcji nadal nie wiadomo, dlaczego zmarł

Ciało piętnastoletniego chłopca leżało przy ulicy Tylnej w Ksawerowie (woj. łódzkie). W środku nocy znalazła je matka. Sekcja zwłok nie dała odpowiedzi na najważniejsze pytanie - co było przyczyną śmierci nastolatka? Nie miał żadnych obrażeń ciała, jego rower nie był uszkodzony, na nic przewlekle nie chorował. Śledczy liczą, że tę zagadkową śmierć wyjaśnią szczegółowe badania histopatologiczne i toksykologiczne.

"Byli w miejscu, z którego czasami po prostu nie można uciec"

- Na Giewoncie nastąpiła kumulacja czynników, które doprowadziły do tragedii. Z jednej strony nagłe załamanie pogody, z drugiej jest to miejsce, gdzie po prostu często nie ma jak uciec - podkreśla Piotr van der Coghen, twórca jurajskiej grupy GOPR. W wyniku załamania pogody w Tatrach zginęły cztery osoby a kilkadziesiąt zostało poszkodowanych.

Szukali kucharza, nie chcieli "Ukraińców czy innych podobnych". "To haniebne słowa"

Falę oburzenia wywołało ogłoszenie o pracę w jednym z lokali w Gdyni. Szans na pracę - jak jasno stoi w ogłoszeniu - nie mają "Ukraińcy i inni podobni". Wcześniej do pracy werbowane były kobiety, ale tylko te "bez wyraźnej nadwagi lub inaczej zaniedbane". Sprawa została zgłoszona do prokuratury przez Ośrodek Monitorowania Zachowań Rasistowskich i Ksenofobicznych.