Katowice

Katowice

Nie zmniejszą ruchu samochodów, bo przybywa osób starszych i otyłych

"Rośnie istotnie udział osób starszych w strukturze ludności", a "do tego dołączą problemy wynikające z chorób cywilizacyjnych, takich jak otyłość" - zauważa prezydent Gliwic. Wniosek: "nie ma możliwości całkowitego wyeliminowania ruchu na ulicy Zwycięstwa, gdyż byłoby to wbrew przyszłym potrzebom mieszkańców". Mieszkańcy jednak protestują.

Ginekolog oskarżony o zgwałcenie 26 pacjentek

Prokuratura skierowała do sądu akt oskarżenia przeciwko ginekologowi z Zabrza. - Niektóre z zeznań były dla nas, prokuratorów, bulwersujące i szokujące. Podejrzany wzbudzał zaufanie, pokrzywdzone przychodziły do niego po poradę. Nie ma wątpliwości, że każdy z tych 26 czynów wyczerpał znamiona przestępstwa, polegającego na zmuszeniu do obcowania płciowego - mówi prokurator.

Klient nie zdołał jej obronić, ochrona była za pół godziny. "Zamknęłam sklep i rozpłakałam się"

- Wszedł od razu za ladę. Kojarzyłam go. Powiedziałam, masz stąd wyjść, tu nie wolno wchodzić. Złapał mnie za włosy i przyłożył mi pistolet do głowy - opowiada ekspedientka. 70-letni klient próbował ją bronić, ale jak dostał pistoletem w twarz, wyszedł ze sklepu i wezwał policję. Ekspedientka nacisnęła pilota przy kluczach, wzywając ochronę. Przyjechali za pół godziny. Do tego czasu ona sama uwięziła napastnika.

Lama, która uciekła, została złapana po miesiącu. Zwabiła ją Alice

- Kupiłem wiatr w polu - mówi pan Stefan. Bo lama, za którą zapłacił, uciekła poprzedniemu właścicielowi i biegała po mieście od miesiąca, trzymając się głównie łąk na skraju lasu. Nie dawała się złapać strażnikom miejskim ani lekarzom weterynarii, trudno jej było nawet zrobić zdjęcie. Ale pan Stefan miał sposób: Alice.

Nastolatkowie mieli się bić o dziewczynę. Młodszy wziął siekierę

17-latka rzuciła dziewczyna. Miał się rozmówić z jej nowym, 19-letnim chłopakiem. Umówili się "na solówkę" i obaj nie dotrzymali umowy. 19-latek wziął ze sobą siedmiu kolegów. 17-latek: rok młodszego kolegę, z którym uciekł z ośrodka wychowawczego oraz 40-letniego konkubenta jego matki oraz siekierę.

"Zatrzymać edukoszmar". Wspierają nauczycieli

Mieszkańcy Gdańska i Rybnika demonstrowali w sobotę wieczorem swoje poparcie dla strajkujących nauczycieli. - Zarabiają za mało. Chodzi o ich godność - podkreślali uczestnicy zgromadzeń. Pośród transparentów przyniesionych przez gdańszczan pojawiły się hasła: "Zatrzymać edukoszmar", "MEN mnie mnie" czy "PiS wyrzucił niepełnosprawne dzieci ze szkoły".

18-letni Jan się nie zatrzymał, doszło do wypadku. Czteroletnia Julia 20 dni później zmarła w szpitalu

Julia jechała z rodzicami, gdy z podporządkowanej drogi zajechał im drogę osiemnastoletni Jan. Według śledczych nie dostosował się do znaku "ustąp pierwszeństwa" i jechał za szybko. Po zderzeniu strażacy rozcinali samochody, by wydobyć kierowców. Wszyscy byli poszkodowani, dziewczynkę z obrażeniami głowy zabrał helikopter. Zmarła po 20 dniach w szpitalu. 18-latek został teraz oskarżony o spowodowanie wypadku śmiertelnego.

To Aza czuwała przy martwej towarzyszce swojej ucieczki

Aza została przygarnięta siedem lat temu z lasu. Podkopuje ogrodzenie i ucieka na wieś - taką ma przypadłość. Ostatnio odwiedzała ją jakaś suczka. Uciekły razem. Aza długo nie wracała. Aż we wtorek w nieznanych wciąż okolicznościach jej psia przyjaciółka zmarła. Aza lizała ją i trącała pyskiem, póki ludzie jej nie zabrali.

Lena miała 14 lat, Wiktoria - 13. Kierowca, który zabił je na pasach, idzie do więzienia

Lena, Wiktoria i Michał nie wtargnęli na pasy. Byli już w połowie jezdni, gdy zostali potrąceni. Kierowca był trzeźwy. Nie zostawił śladów hamowania, a sąd przyjął, że jechał z prędkością dozwoloną. Wiktoria przefrunęła na sąsiednią jezdnię, łamiąc w powietrzu znak. Zmarła na miejscu. Lena - po godzinnej reanimacji w karetce. Michał doznał ciężkich obrażeń ciała. Jest prawomocny wyrok.

Dwaj lekarze zwolnieni po śmierci pacjenta

Dwaj lekarze pełniący 19 marca dyżur w szpitalu w Rydułtowach (Śląskie), gdzie 35-letni mężczyzna spędził - według jego bliskich - 10 godzin w izbie przyjęć, a wkrótce potem zmarł, zostali w czwartek dyscyplinarnie zwolnieni z pracy - poinformowała placówka.