Na widok oznakowanego radiowozu przyspieszył. Policjanci ruszyli za nim w pościg. Okazało się, że kierowca miał półtora promila alkoholu w organizmie. Nagranie z policyjnej blokady otrzymaliśmy na Kontakt 24.

W momencie wybuchu pożaru, w salonie pracowało około 15 osób. Wszyscy zdążyli wyjść, zanim kawałki płonącego dachu zaczęły spadać do środka.

Do szpitala w Katowicach w skrajnie ciężkim stanie trafił miesięczny chłopczyk z Rudy Śląskiej. Zmarł po kilkugodzinnej walce lekarzy o jego życie.

Zakonnica pojechała na urlop do klasztoru w innym mieście. W kolejnym mieście wzięła udział w wyborach prezydenckich. Dzień później źle się poczuła i okazało się, że jest zakażona. Oba klasztory są dzisiaj zamknięte. Na Śląsku koronawirusa wykryto także w kopalni i zakładzie mięsnym.

W małżeństwie nie działo się dobrze, policja interweniowała z powodu sprzeczek. - W niedzielę 65-letni mężczyzna miał zadać 50-letniej kobiecie dwa ciosy młotkiem w głowę i kilkakrotnie uderzyć nożem po całym ciele. Zadzwonił na policję i przyznał się, że zabił żonę - mówi prokurator.

Policjanci wiedzieli o planach organizacji nielegalnych wyścigów samochodowych. Patrolowali miasto w nocy, legitymowali i rozgonili około dwustu uczestników. Jeden z kierowców nagrał, jak to wszystko wyglądało.

Kopalnia Silesia w Czechowicach-Dziedzicach (woj. śląskie) wstrzymała wydobycie przynajmniej do końca tygodnia. Powód: koronawirus. W środę ruszą badania przesiewowe.

Wieczorem kobieta zobaczyła w parku leżącą na trawie dziewczynę. Obok panikował chłopak. - Poczęstował koleżankę marihuaną. Powiedział, że on już wcześniej palił, a dziewczyna pierwszy raz - relacjonuje policjantka. Nastolatkę zabrała karetka, sąd aresztował podejrzanego o sprzedaż narkotyku.

Po kontakcie z zakażoną siostrą zakonną.

Wcześniej władze oceniły, że manifestacja jest legalna.

Ranny kierowca samochodu, uszkodzonych kilkanaście aut - to efekty wybuchu butli z gazem w samochodzie na parkingu jednego z marketów budowlanych w Sosnowcu (województwo śląskie). Na czas akcji ewakuowano kilkudziesięciu klientów i pracowników sklepu.

Po wykryciu koronawirusa w jednym z przedszkoli w Mikołowie, nie wszyscy rodzice chcieli zgodzić się, by przebadać ich dzieci. Burmistrz: - Nie chcieli się zgodzić na badania w obawie przed utratą możliwości wyjechania na właśnie zaplanowany urlop. Ostatecznie jednak wszystkie dzieci zostaną przebadane, a przedszkole zostało zamknięte do czasu otrzymania wyników testów.

Poszło o gołębie. Według ustaleń policji, 45-latek miał pretensje do 72-letniego sąsiada, że tamten płoszył ptaki, strzelając z pistoletu hukowego. Doszło do szamotaniny, spadli ze schodów z około półtora metra. 72-latek nie żyje, jego sąsiad był pijany.

62-latek jechał ciężarówką prawym pasem ruchu, 60-latka za kierownicą osobowego opla była na lewym. Z nieustalonych przyczyn ciężarówka przewróciła się i przygniotła opla. Kobieta była reanimowana.

Funkcjonariusze Centralnego Biura Śledczego Policji i Komendy Miejskiej Policji w Bielsku-Białej zatrzymali 23-letniego Rafała M. Mężczyzna - podejrzany o pobicie ze skutkiem śmiertelnym młodego człowieka, do którego doszło ponad cztery lata temu - decyzją Sądu Rejonowego Katowice-Wschód został aresztowany na trzy miesiące. 

Grupa młodych kolarzy miała trening.

Policjanci kilkanaście razy interweniowali z powodu skarg na to, że kobieta nocuje w klatce schodowej. W poniedziałek miała wyjść zza samochodu i rzucić kamieniem w dzieci. Trafiła w głowę siedmioletniej Oliwii. Dziewczynka jest po operacji, a 46-latka usłyszała zarzut usiłowania zabójstwa.

Decyzję rady gminy Istebna zaskarżył Rzecznik Praw Obywatelskich.

Sąd Apelacyjny w Katowicach utrzymał karę 25 lat więzienia dla Dawida K., oskarżonego o zabójstwo 28-letniego Jacka Hrycia. Pozostali czterej oskarżeni usłyszeli wyroki 8 lat więzienia.

- Mężczyzna usłyszał zarzut zabójstwa - powiedział nam Krzysztof Budzik, rzecznik Prokuratury Okręgowej w Częstochowie, która nadzoruje śledztwo.

Losy pumy Nubii zmieniają się z dnia na dzień.

- Podeszła do bawiących się dzieci i bez wyraźnego powodu rzuciła w jedno z nich kamieniem - mówi policjant. Kobieta została zatrzymana na przystanku autobusowym w innym województwie.

Rodzice z dziećmi przebiegli przez jezdnię w miejscu niedozwolonym. Przyłapali ich policjanci. Rodzice zarejestrowali komórką interwencję. Wideo stało się dowodem w sprawie, ale przeciwko nagrywającym. Zapadł prawomocny wyrok.

28-latek dzierżawił 34-latkowi łąki. Niespodziewanie przyjechał w odwiedziny do podnajemcy. Z nieustalonych powodów miał zacząć rzucać w niego cegłami, a gdy 34-latek ukrył się w samochodzie, przebić prętem szybę i fotel kierowcy. Policja znalazła u niego metamfetaminę.

Ojciec dziewczynki wszedł do mieszkania sąsiada, gdzie miała być jego córka. - Nakrył go nagiego przy swoim dziecku - relacjonuje policja. Mężczyzna został on aresztowany pod zarzutem pedofilii.

Właściciel zwrócił już udomowioną pumę do ZOO, sam zaś stawił się w komendzie policji w Zawierciu – dowiedział się tvn24.pl. Były żołnierz, uczestnik misji w Afganistanie tłumaczy swoje zachowanie więzią ze zwierzęciem, które miał od sześciu lat.

- To nie jest zrzędliwy człowiek, obrażony na świat. Jak ktoś ją spotka, będzie się uśmiechać. Cieszyła się, że słońce świeci, a ona sobie idzie. Chodnik ją prowadził. Jak się kończył, zawracała albo przechodziła na drugą stronę, ostrożnie. Mogła tak przejść wiele kilometrów. Przedstawi się z imienia i nazwiska, porozmawia. Ale nie będzie umiała sama wrócić do domu - mówi pan Grzegorz, syn 80-letniej Leokadii Kupiec, zaginionej trzy tygodnie temu. Poszukiwania osoby z zanikami pamięci, której zaginięcie zgłoszono w Sosnowcu, nigdy nie trwały tak długo.

Mężczyzna, który w piątek uciekł ze swojej posesji z udomowioną pumą, pozostaje nieuchwytny.

Policja poszukuje mężczyzny, który zbiegł ze swojej posesji w gminie Ogrodzieniec (województwo śląskie). Uciekł razem z pumą, którą hodował od kilku lat. Decyzją sądu zwierzę ma trafić do poznańskiego ogrodu zoologicznego. Dyrektorka zoo prosi o pomoc w poszukiwaniach.

Trzy osoby utonęły w piątek w zalewie Nakło-Chechło na Śląsku. Najpierw 35-letni mężczyzna wraz ze swoją sześcioletnią córką utonęli na oczach swojej rodziny, a kilka godzin później 27-latek. Policja wyjaśnia okoliczności obu tragedii.