Wrocław

Wrocław

"Tylko wypalony Żytnią mózg mógł coś tak chorego wymyślić". IPN "doucza", a "S" zawiadamia prokuraturę

Polmos Bielsko-Biała do reklamy produkowanej przez siebie wódki wykorzystał zdjęcie śmiertelnie postrzelonego, podczas demonstracji "Solidarności" w Lubinie, Michała Adamowicza. Wykonała ją agencja Project z Torunia. "Solidarność" jest oburzona, a IPN wysyła producentowi linki z materiałami edukacyjnymi, "by ten się douczył". Ten zaś przeprasza za publikację i informuje, że zawiniła agencja reklamowa.

Legendarny pociąg ze złotem na Dolnym Śląsku? "Namierzą, zbadają, a potem zaczną się schody"

"Działając w imieniu naszych mocodawców (...) zawiadamiamy o znalezieniu przez wspólników (...) pociągu pancernego z czasów II wojny światowej" - pisze w piśmie do starosty wałbrzyskiego jedna z kancelarii prawnych. W owianym tajemnicą składzie mają znajdować się "przedmioty wartościowe, cenne materiały przemysłowe oraz kruszce szlachetne". - To byłoby niesamowite odkrycie - przyznają pasjonaci historii.

Do reklamy wódki wykorzystali zdjęcie ofiary ZOMO

Zdjęcie śmiertelnie postrzelonego Michała Adamowicza z demonstracji "Solidarności" wykorzystał do reklamy producent wódki Extra Żytnia. Firma zamieściła je na swoim profilu na Facebooku z podpisem "KacVegas? Scenariusz pisany przez Żytnią". Post już zniknął, a zamiast niego pojawiły się przeprosiny.

Twierdzą, że znaleźli zaginiony pociąg ze złotem. I chcą nagrody

Dwóch mężczyzn zgłosiło się do radcy prawnego Starostwa Powiatowego w Wałbrzychu z wnioskiem o przyznanie im 10 procent znaleźnego - podał portal Radia Wrocław. Osoby te utrzymują, że znalazły legendarny niemiecki pociąg, który w maju 1945 roku miał wywieźć z Wrocławia cenne kruszce i przedmioty, a następnie zaginąć bez wieści w drodze do Świebodzic.

Kupił działkę, znalazł studzienkę z kablami. Gdy je przeciął, odciął łączność policji, wojska i w sądzie

Kupił od wojska działkę. Gdy zabrał się do uprzątania podwórka natrafił na studzienkę z kablami. Nikt się do nich nie przyznawał, więc gospodarz postanowił przeciąć przewody i czekać, "kto przyleci z awanturą". Już po dwóch godzinach zjawiła się u niego policja, zarzucając sabotaż. Nie dowierzał, gdy okazało się, że odciął łączność także wojsku oraz sądowi rejonowemu. Co na to służby? Badają sprawę.

Żołnierze pomogli, woda wróciła do kranów

Część mieszkańców gminy Stoszowice (woj. dolnośląskie) odzyskała wodę w kranach. Wszystko dzięki pomocy żołnierzy z Brzegu, którzy umożliwili pobranie wody ze stawu. Po jej uzdatnieniu, sanepid stwierdził, że wodę można wtłoczyć do sieci. Jednocześnie w gminie trwa wiercenie studni głębinowych.

Pobił i udusił psa. Pół roku spędzi w więzieniu

Wrocławski sąd skazał na 6 miesięcy więzienia 39-latka, który zabił swojego psa. Według sądu mężczyzna działał ze szczególnym okrucieństwem. Z jego początkowych relacji wynikało, że czworonoga zabił, bo ten gryzł kable od komputera.

Żołnierze Wyklęci opanowali Zamek Książ

50 rekonstruktorów, tysiąc sztuk amunicji, 7 pojazdów wojskowych, 4 działa i 50 sztuk broni - pasjonaci historii pojawili się na Zamku Książ, by w ramach III Dolnośląskiego Festiwalu Tajemnic odtworzyć zamach na konwój marszałka Konstantego Rokossowskiego.

Nawałnica nad Dolnym Śląskiem. "Woda tak waliła, że nie daj Boże"

30-minutowa nawałnica przeszła nad powiatem ząbkowickim (woj. dolnośląskie) i zrujnowała miejscowość Byczeń. - Meble popłynęły, pralka popłynęła, pół domu popłynęło. Jest tragedia - mówiła zdenerwowana kobieta, która za 8 tygodni urodzi dziecko. W sumie we wsi zalało 10 budynków. Najpierw zaczął padać deszcz, a później grad. To wystarczało, by woda z pól wlała się do domów.

Znaleźli grób niemieckich żołnierzy i potwierdzili wojenną opowieść

Szczątki pięciu niemieckich żołnierzy odnaleźli członkowie stowarzyszenia POMOST w jednej z dolnośląskich miejscowości. Grób żołnierzy rozstrzelanych przez czerwonoarmistów znajdował się tuż obok wiejskiej drogi. - Od czasów powojennych okoliczni mieszkańcy dbali o niewielką mogiłę - podkreślają archeolodzy. - Przekazywali też opowieść o tym, co się tam wydarzyło pod koniec wojny.

Kierowcy sami wyznaczyli sobie objazd, cierpią mieszkańcy. "Nie możemy nawet otworzyć okien"

- Musimy wdychać ten kurz. Takie są upały, a nie możemy nawet okien otworzyć. Dzieci nie mogą wyjść na dwór - żalą się mieszkańcy ulicy Kminkowej we Wrocławiu. Wszystko z powodu remontu kanalizacji przy ulicy Pełczyńskiej, który spowodował chaos komunikacyjny w tym rejonie miasta. Kierowcy sami wyznaczyli sobie krótszy objazd ulicą Kminkową. Na piaszczystej, dziurawej drodze nie wszyscy zwalniają. Jedyną pomocą dla mieszkańców jest polewanie ulicy wodą.

Drugi pożar w ciągu miesiąca w jednej firmie. Sabotaż? Sprawa w prokuraturze, deklaracja odbudowy zakładu

Jeszcze nie otrząsnęli się po tym, jak trzy tygodnie temu spłonął zakład tworzyw sztucznych, a z dymem poszedł wczoraj kolejny należący do tego samego przedsiębiorstwa. Firma zatrudniała kilkaset osób z gminy Twardogóra (woj. dolnośląskie) i była największym pracodawcą w okolicy. Pracownicy boją się o miejsca pracy, a zarząd spółki, który nie wyklucza sabotażu, deklaruje: odbudujemy zakład. Obu pożarom przygląda się prokuratura.

Trzy tygodnie po słowach o skandalicznych warunkach ordynator wraca

W jego sprawie interweniowała sama premier Ewa Kopacz. Nie od razu, ale dr Janusz Malinowski wraca na stanowisko ordynatora oddziału ginekologiczno-połóżniczego wrocławskiego szpitala. Co więcej ma wprowadzać plan restrukturyzacji w szpitalu, o którym mówił, że "kobiety tu rodzą w skandalicznych warunkach". Za te słowa był zawieszony w obowiązkach.