Po przeprowadzonej sekcji zwłok mężczyzny, biegły nie stwierdził obrażeń ciała, które mogły być bezpośrednią przyczyną jego zgonu. Tym samym śledczy na razie nie mają podstaw, aby uważać, że policjanci przyczynili się w jakikolwiek sposób do śmierci Krzysztofa S. - informuje prokuratura. Według świadków, 34-latek był pobudzony i agresywny. Kiedy policjantom udało się go skuć w kajdanki, zaczął wymiotować i dławić się. Nie udało się go uratować.