Umarły jej dzieci, dwóch mężów, a także rodzice i brat. W sumie aż 15 osób z najbliższego otoczenia. Wszyscy jej współczuli. Coraz bardziej osamotniona kobieta poświęcała się pomocy potrzebującym. Była uważana za dobrą duszę. Gdy prawda wyszła na jaw, szok był powszechny. "Kierowała nią niepohamowana chęć podania komuś arszeniku, a następnie obserwowanie, jak otruty umiera w konwulsjach" - tak opisywano czyny Gesche Gottfried, która okrzyknięta została "Aniołem z Bremy".