"Żyje, ja p********ę" - takie słowa, z dużą ulgą, padły, gdy dziewięciolatka, który był uwięziony w płonącym mieszkaniu wyciągnął jeden ze strażaków. Wcześniej próbował ratować go starszy brat, który wbiegł do płonącego mieszkania, a najpierw zawiadomił sąsiadów i uruchomił syrenę alarmową. W pożarze zginęło dwóch mężczyzn, w tym ojciec dziewięciolatka.