Wrocław

Wrocław

Przyjechali do lasu, zostawili śmieci i odjechali. Nagrała ich fotopułapka

Jedni przyjechali z przyczepką wypełnioną odpadami, kolejni busem dostawczym pełnym śmieci. Jednak zamiast na wysypisku śmieci pojawili się w środku lasu na terenie Karpacza (województwo dolnośląskie). Mieli pecha, bo nagrała ich fotopułapka. A teraz będą musieli ponieść konsekwencje zaśmiecania lasu. "Mamy tu przykład niezwykle bezczelnego zachowania" - mówią leśnicy.

10 tysięcy kary od sanepidu za akcję rozdawania maseczek. Pieniądze na jej zapłacenie pomogli zebrać mieszkańcy

Uszyli maseczki i postanowili rozdać je mieszkańcom. Akcja Miejskiego Domu Kultury w Świebodzicach (województwo dolnośląskie) nie spodobała się jednak jednemu z radnych. Jego zdaniem zgromadzenie groziło narażeniem na zakażenie koronawirusem. Podobnego zdania był sanepid, który ukarał dyrektorkę MDK. Musiała zapłacić 10 tysięcy złotych. Sprawę bada też prokuratura.

Kosztowało kilkanaście milionów, mogłoby pomóc w walce z koronawirusem. Od pięciu lat nikt go nie używa

Specjalistyczne laboratorium jest w pełni wyposażone w nowoczesny sprzęt. Gdyby działało, naukowcy badaliby w nim bakterie, wirusy czy toksyny potencjalnie śmiertelne dla człowieka, wywołujące groźne choroby, jak choćby COVID-19. Tymczasem pracownia w centrum badawczym od pięciu lat stoi nieużywana. Prokuratura prowadziła śledztwo, oskarżone są cztery osoby, miał się rozpocząć proces.

"Nie mają wątpliwości", że ukryto tam 28 ton złota. Ministerstwo: nie dostaliśmy oryginału "Dziennika wojennego"

W pałacu w Roztoce (województwo dolnośląskie) pod koniec drugiej wojny światowej ukryto 28 ton złota, monety i biżuterię - twierdzi Polsko-Niemiecka Fundacja Śląski Pomost. I powołuje się na "Dziennik wojenny", czyli zapiski nazisty, który miał być świadkiem ukrywania skarbów. W sumie wspomina on o 11 tajemniczych skrytkach, które mają skrywać złoto i dzieła sztuki. Co na to Ministerstwo Kultury i Dziedzictwa Narodowego? - Sprawę znamy, wiarygodności nie potwierdzono - słyszymy.

"Mówił, że jest mechanikiem, codziennie wychodził w stroju roboczym”. Był poszukiwany czerwoną notą Interpolu

Sylwester G. wyszedł pięć lat temu z więzienia, ale miał do niego szybko wrócić - żeby odsiedzieć wyroki m.in. wyroki za rozboje z użyciem broni palnej. Mężczyzna rozpłynął się w powietrzu i był poszukiwany czerwoną notą przez Interpol. Dopiero teraz udało się go namierzyć w Bełchatowie (woj. łódzkie). W tym samym czasie wpadł też inny ścigany od lat przestępca - z Opola.