Czarno na białym

Czarno na białym

Cuba libre?

Kuba - dla turystów - gorąca, kolorowa, pełna muzyki i tańca. Dla Kubańczyków - biedna, zacofana, zastraszona, bo za krytykę władzy czeka kara. Ubiegłotygodniowa wizyta w Hawanie prezydenta Obamy i koncert Rolling Stonesów - to symboliczne i historyczne chwile, choć sami Kubańczycy mają na razie wiele wątpliwości - czy to faktycznie początek ich lepszego, wolnego życia.

Dzień zadumy

Śmierć i Wielkanoc jako symbol zwycięstwa nad nią. Zwłaszcza w czasie tych świąt słyszymy ogólne sformułowanie o "czasie refleksji i zadumy". Nakłonić do niej Przemysław Wenerski próbuje zadając konkretne pytania i rozmawiając o życiu i śmierci. O tym czy śmierci się boimy i czy wierzymy w zmartwychwstanie, co jest w życiu najważniejsze, czy jest coś dla czego bylibyśmy w stanie je poświęcić i czy wierzymy, że spotkamy jeszcze bliskich, którzy odeszli.

Na granicy światów

W Wielki Piątek, czyli dzień, w którym w Kościele Katolickim wspomina się mękę i śmierć Chrystusa Czarno na Białym pokażemy historię człowieka czekającego na śmierć. I rozmowę, która brzmi jak spowiedź. Ksiądz Krzysztof Syrek – pallotyn - zachorował w grudniu 2013 roku. Zaczęło się od gigantycznego guza w brzuchu, który okazał się jednym z najbardziej agresywnych nowotworów. Lekarze dawali mu trzy miesiące życia. Rak atakował kolejne narządy ale organizm walczył. Były kolejne przerzuty, kolejne operacje i cykle chemioterapii. Po roku polscy lekarze się poddali, ale on walczył dalej. Od lekarzy w Monachium dostał – jak sam mówił – drugie życie. O wierze, miłości i nadziei do końca – w reportażu Brygidy Grysiak.

Miłe złego początki

Teraz bilans relacji Polski ze Stanami Zjednoczonymi po czterech miesiącach rządów nowej władzy. Dla PiS to ważny sojusznik i gwarant bezpieczeństwa w Europie, co wyraźnie i wielokrotnie podkreślał minister Waszczykowski, obejmując stanowisko szefa dyplomacji. Gdyby jakość tego sojuszu mierzyć dziś liczbą spotkań, a było ich co najmniej sześć w ostatnich tygodniach, to moglibyśmy być spokojni o naszą przyjaźń z Amerykanami. Nie o liczbę spotkań jednak chodzi, ale o ich powód.

Zyski i straty

Prawda o skutkach naszej przynależności do Unii na konkretnych liczbach i przykładach z życia wziętych. Warto na ten bilans spojrzeć, cofając się o 12 lat, bo wtedy dobrze widać różnicę. Dobrze widać, że to, co teraz jest powszechne i dla nas takie oczywiste jeszcze niedawno wcale takie nie było. Choć oczywiście oprócz ewidentnych plusów, są też pewne minusy.

Eurorealiści

To wszystko jest powszechne i wydaje nam się takie oczywiste, ale czy tak samo byłoby, gdyby Polska nie była w Unii Europejskiej? Czy bez eurodotacji zbudowano by autostrady, rolnicy mieliby nowocześniejsze gospodarstwa, a polskie firmy mogły bez granic konkurować ze światem? Bilans naszych 12 lat w Unii Europejskiej nie dla wszystkich oczywisty, a przynajmniej nie dla grupy posłów PiS i Kukiz'15, którzy chcą liczyć korzyści i straty. Dlatego powołali sejmowy zespół eurorealistyczny. Na czym dokładnie ma polegać ten eurorealizm, jeśli twarzą zespołu jest chyba najbardziej eurosceptyczna posłanka Krystyna Pawłowicz?

Wyrwani z kontekstu

Eksperci, na których powołuje się PIS, nie za bardzo chcą wypowiadać się publicznie. Za to głos zabierają ci, którzy "ekspertami" rządzącej partii stali się mimo woli. Nikt o zdanie ich nie pytał, ale ich zdania wyrwane z kontekstu stały się argumentem w sporze. Bardziej już jednak politycznym, niż prawniczym. Choć niektórzy politycy to też prawnicy.

Eksperci ministra

Mija 14 dni od wyroku Trybunału Konstytucyjnego, a rządzący dalej go nie publikują tłumacząc, że żadnego wyroku nie było. Jak sprawdziliśmy, w tej sprawie do prokuratur w całym kraju trafiło około 200 zawiadomień o możliwości popełnienia przestępstwa przez premier Szydło. Mimo jednoznacznej i miażdżącej dla PiS oceny wielu instytucji stojących na straży prawa w Polsce oraz Komisji Weneckiej rząd nie ustępuje i w kontrze do tej opinii zdecydowanej większości prawniczego środowiska powołuje się na prawne opinie ośmiu - jak podkreśla minister Ziobro - wybitnych konstytucjonalistów. Kim są i co dokładanie mówią? Ustalenie tego nie jest łatwe, bo większość tych ekspertów nie chce mówić. Co ciekawe - ten, który już zabrał głos - nie kryje zdziwienia, że znalazł się w tym gronie, bo - jak twierdzi - nigdy żadnej opinii dla rządu nie przygotowywał. Podobnie mówi inna ekspertka wskazana przez ministerstwo sprawiedliwości.

Gra pozorów

A co by było, gdyby terroryści zaatakowali w Polsce? To narzucające się pytanie podszyte jest naturalnie strachem, ale po zamachach w Paryżu i Brukseli - trudno go nie zadać - choć odpowiedź nie jest do końca uspokajająca. Wprawdzie premier Szydło zapewnia, że "Polacy mogą czuć się bezpiecznie”, to Polska wciąż nie dorobiła się ustawy antyterrorystycznej. Przy wielu zmianach, jakie PiS przez 4 miesiące udało się wprowadzić - akurat to nie była sprawa pilna. A to oznacza, że wciąż mamy bałagan w przepisach rozproszonych w kilkudziesięciu ustawach i rozporządzeniach i w razie ataku służby mogą mieć problem w dogadaniu się, kto i jak ma reagować.

Francuski łącznik

To, co stało się we wtorek w Belgii, może mieć związek z tym, co wydarzyło się w listopadzie we Francji, chociażby dlatego, że to w Brukseli 4 dni temu zatrzymano człowieka, który miał być "mózgiem" paryskich zamachów - Salaha Abdeslama. Wprawdzie wielu ekspertów wątpi w jego przywódczą rolę - ale faktem jest, że to jedyny zamachowiec, który nie zginął wtedy w Paryżu. Jaka była jego rola i czy zamachy w Brukseli to odwet za jego niedawne aresztowanie, czy raczej planowany, ale przyspieszony atak - w obawie, że zatrzymany terrorysta zacznie zeznawać.

W samo serce

To czarny dzień dla Belgii - tak powiedział premier tego kraju po serii zamachów, do jakich doszło we wtorek rano w Brukseli, w symbolicznym sercu Europy. W trzech eksplozjach, najpierw na lotnisku potem w metrze, zginęły 34 osoby, a około 200 jest rannych, w tym troje Polaków. Świadkowie mówią o potężnych wybuchach i o arabskich okrzykach. Kilka godzin później do zamachów przyznało się tzw. Państwo Islamskie. W całej Belgii wprowadzono najwyższy alert terrorystyczny. Czy możemy czuć się bezpiecznie?

Ofiara i kat

Wybielanie się, wydaje się kolejną sztuką, którą część byłych funkcjonariuszy także opanowała do perfekcji. Takie wrażenie można odnieść słuchając rozmów z ludźmi, których przeszłość jest naprawdę mroczna. Zdarzają się jednak sytuacje wyjątkowe i świadkiem jednej z nich była Magdalena Raczkowska-Kazek, kiedy rozmawiała z ofiarą i katem. Z byłym opozycjonistą brutalnie bitym w czasie przesłuchania i esbekiem, który to przesłuchanie prowadził.

Tajemnice pracy w SB

Esbecy byli specjalnie szkoleni i, jak zdradzają byli funkcjonariusze, do których dotarł Leszek Dawidowicz, technik zmuszania do współpracy znali wiele. Niemal wszystkie związane z szantażem albo przemocą. A nawet jeżeli współpracy nie udawało się nawiązać, to i tak można było tworzyć fałszywe donosy i podrabiać podpisy. Tak pracowali esbecy.

Zawód kierownik

Idealistyczne podejście do służby dla państwa czy polityczne pojmowanie państwowych instytucji jako powyborczych łupów. Chodzi już nie tylko o posady prezesów największych państwowych spółek oraz eksponowane stanowiska w ministerstwach i najważniejszych urzędach. Polityczna zmiana dotarła między innymi do Ośrodka Hodowli Zarodowej w Kamieńcu Ząbkowickim, ale i przegrani potrafią miękko lądować w samorządowych spółkach.

Prestiż czy kasa?

Konsekwencje taniego państwa mogą być niezwykle kosztowne. Ale koszty funkcjonowania państwa to niemal od zawsze temat budzący duże emocje, a kiedy mowa o zarobkach polityków, w dyskusji bardzo trudno uniknąć populizmu. Czy polscy politycy powinni zarabiać więcej? Czy mogą zazdrościć na przykład kolegom z Singapuru?

Wiceministra od zaraz

Kluczowe dla naszego bezpieczeństwa stanowisko, które nadal pozostaje nieobsadzone. Mowa o wiceministrze cyfryzacji odpowiedzialnym za cyberbezpieczeństwo Polski. Wystarczy przypomnieć cyberataki na przykład na Estonię, Ukrainę, czy nasze warszawskie lotnisko żeby zrozumieć jakie mogą być konsekwencje braku wyspecjalizowanej ochrony przed takimi zagrożeniami. Ochrony, jakiej Polska nadal nie ma. Z banalnego powodu.

Pierwszy garnitur

Teraz o polityku, któremu BOR podlega - i który winą za wypadek prezydenckiej limuzyny - również obarcza poprzednią ekipę polityczną. Zresztą minister Mariusz Błaszczak od początku swojego urzędowania mówi o zastanym wielkim bałaganie nie tylko w BOR, ale też w podległej mu policji. Za to - jak wziął się za porządki - opozycja już chciała jego dymisji. Wiadomo, że bez szans, ale wiadomo też, że Błaszczak ma wyjątkowo mocną pozycję w Prawie i Sprawiedliwości. Choć nie ma temperamentu rasowego polityka - to ma coś, co w PiS jest o wiele ważniejsze - zaufanie prezesa.

Obraz służby

Biuro Ochrony Rządu znów jest na cenzurowanym. Co ciekawe - błędy i zaniedbania - wypominają sobie nawzajem także sami funkcjonariusze BOR. Byli - obecnym. Obecni - swoim poprzednikom. Zupełnie jak politycy. I dużo w tym porównaniu ponurej prawdy. Bo o tym, jak bardzo powiązane są losy borowców i polityków - otwarcie mówią jedni i drudzy. Przyznając jednocześnie, że to nie jest jak w amerykańskich filmach - nie zawsze zasady bezpieczeństwa są najważniejsze. I choć wszyscy są świadomi zagrożenia, jakie to niesie - od lat trudno o zmiany - trudno, gdy ochrona najważniejszych osób zamienia się w ochronę wzajemnych interesów.

Studium wypadku

Analizujemy jeszcze raz dokładnie przebieg feralnej prezydenckiej wyprawy, która mogła zakończyć się tragedią. Oficjalnie nikt nie udziela szczegółowych informacji - a wątpliwości jest wiele i dotyczą nie tylko opony - na co zwracają uwagę - w rozmowie z Leszkiem Dawidowiczem - ludzie, którzy przez wiele lat ochraniali najważniejsze osoby w państwie. I nie raz jeździli takimi samochodami, jak ten, którym prezydent Duda miał wypadek na autostradzie A4 pod Opolem.

Morderca czy ofiara?

Od początku twierdził, że jest niewinny i chce swojej niewinności ostatecznie dowieść - mimo, że właściwie już kończy odsiadywanie 25 lat więzienia za brutalne morderstwo. Dziś w programie historia człowieka, który po tym, jak niemal pół życia spędził za kratkami - zamiast myśleć już tylko o wolności chce ponownego procesu. I już wiadomo, że wkrótce jego sprawa trafi prokuratora generalnego. Nie przesądzając o winie czy też niewinności Marka Glińskiego - pokażemy jego walkę. Walkę - jego zdaniem - o prawdę. która jest inna niż uznały sądy, skazując go właściwie jedynie na podstawie zeznań współoskarżonych - choć oni sami wielokrotnie, nawet już w czasie procesu - zmieniali zdanie. Oni .. już wiele lat temu wyszli na wolność i - w rozmowie, którą nagrał nasz reporter - jeden z nich przyznaje się do pomówień. Czy do wystarczy do wznowienia procesu po niemal ćwierć wieku?