Czarno na białym

Czarno na białym

Cudem ocalony

Najpierw morderstwo, a potem wybuch gazu, co najprawdopodobniej zbrodnię miało zatuszować. Coraz więcej wiadomo o tym, co wydarzyło się przed tygodniem w kamienicy na poznańskim Dębcu, gdzie pięć osób zginęło, a 21 zostało rannych. Dotarliśmy do świadka, który cudem przeżył. Stał przed drzwiami mieszkania, w którym doszło do eksplozji. Był tam z żoną. Ona zginęła na miejscu pod gruzami walącego się budynku. Nie mieszkali w tej kamienicy. Przyszli, żeby wyprowadzić psy znajomej. Tej, która - jak się okazało - przed wybuchem została brutalnie zamordowana najprawdopodobniej przez swojego męża. On sam w ciężkim stanie trafił do szpitala.

Marcowi emigranci

Losy trzech Polaków, którzy 50 lat temu musieli nagle wyjechać z kraju tylko dlatego, że mieli żydowskie pochodzenie. Dotarli do Szwecji. Tam znaleźli dom, pracę i uznanie. Jeden został tłumaczem polskiej poezji, drugi reżyserem, trzeci - pierwszym w tym kraju kryminologiem. Jaki obraz Polski zapamiętali i czy nadal czują się Polakami?

Obcy w domu

"Obcy w swoim domu" - to tytuł otwartej właśnie z okazji 50. rocznicy Marca'68 wystawy w Muzeum POLIN. Tytuł nie spodobał się ministrowi kultury. Piotr Gliński odmówił dofinansowania ekspozycji, a w dniu jej otwarcia powołał nowe muzeum - Getta Warszawskiego. Te decyzje ministra oraz jego wypowiedź na temat możliwej zmiany w Muzeum Żydów Polskich po wygranych wyborach samorządowych prowadzą do pytania: czy PiS chce przejąć to (uznane za najlepsze w Europie) muzeum, podobnie jak wcześniej przejęło Muzeum II Wojny Światowej w Gdańsku? 

Propaganda '68

Gdy przemawiał w Sali Kongresowej, zebrani skandowali: śmielej! śmielej! Ale towarzysza Gomułki zachęcać nie było trzeba, bo państwowa machina propagandowa uderzająca w Żydów była już wtedy rozpędzona. Przypomnimy, jak wyglądała propaganda, która doprowadziła do tego, że z kraju wyjechały tysiące osób. Słynne marcowe przemówienie I sekretarza KC PZPR stało się symbolem antysemickiej nagonki, ale na dobre trwała ona też w kontrolowanych przez władze mediach. Co pisała ówczesna prasa. O czym donosiły radio i telewizja i jaki to miało wpływ na Polaków? Cyprian Jopek przejrzał bogate archiwa z czasów PRL i rozmawiał z ludźmi, którzy w marcowych wydarzeniach brali udział.

Pokora i umiar

Premier Beata Szydło sama przyznała sobie premię. Premier przyznała sobie pieniądze, choć - przejmując rządy po Platformie Obywatelskiej - obiecywała, że pokaże Polakom, że można rządzić inaczej. Teraz jest wytykana właśnie dlatego. Choć nie tylko ta premia pokazuje, co dla PiS znaczy pokora i umiar.

Na tacy

Bydgoscy urzędnicy domagają się od rządu podwyżek. Na więcej pieniędzy liczy też ojciec Tadeusz Rydzyk. Ostatnio wystarczyło, że publicznie poskarżył się na PiS i następnego dnia przyznano mu kolejny zastrzyk gotówki. Tym razem to 8,5 miliona pożyczki z bardzo atrakcyjnym oprocentowaniem. W sumie przez ostatnie dwa lata do imperium toruńskiego redemptorysty popłynęło już prawie 100 milionów złotych. Kwota robi wrażenie, ale - o ile wiadomo, kto w rządzie i jakie sumy przekazuje duchownemu - o tyle trudno ustalić, jak fundacje i uczelnia ojca Rydzyka te pieniądze wydają.

Liczna zmiana

Jak PiS wykonuje swoje wyborcze obietnice o pokorze i skromności władzy? Te słowa nabierają zupełnie nowego znaczenia, gdy przyjrzeć się temu, jak rozrosła w ostatnich dwóch latach administracja rządowa. Tylu wiceministrów co teraz jeszcze nigdy nie było, a do tego dokonano rekordowej wymiana kadr nie tylko w resortach, urzędach, ale też wielu innych instytucjach.

Widmo strajku

Miała być pokora i umiar, znów jest arogancja władzy - tak na nagrody i premie dla najwyższych urzędników państwowych zareagowali ci szeregowi z Bydgoszczy. - Czara goryczy się przelała - mówią pracownicy tamtejszej administracji z oświatą i policją włącznie i zakładają komitet protestacyjny, który domaga się od rządu podwyżek. A po wypowiedzi wicepremiera Jarosława Gowina o tym, jak trudno mu było kiedyś za ministerialną pensję wyżyć do pierwszego, urzędnicy pokazują swoje zarobki i opowiadają, jak radzą sobie do pierwszego.

Cud niepamięci

Co zostało z lekcji o Jedwabnem? 77 lat temu Polacy spalili tam żywcem co najmniej 340 Żydów. 17 lat temu w miejscu tej masakry doszło do symbolicznego pojednania polsko-żydowskiego.

My, naród

Dwaj warszawscy nauczyciele w czasie politycznego sporu wokół ustawy o Instytucie Pamięci Narodowej napisali do uczniów list. A w nim - o tym, jak rozumieć słowo "naród". List dotarł nie tylko do polskiej szkoły, ale też do francuskiej prasy. Zrobiła się polityczna awantura, a nauczyciele usłyszeli, że ich miejsce jest w więzieniu.

Lekcja historii

Uczniowie mówili, że słyszeli o getcie w swoim mieście, ale nie wiedzieli, co to było. Słyszeli też o zagładzie, ale nie mieli pojęcia, że Żydzi, którzy ginęli, też byli Polakami. Tak opowiadali uczniowie jednego z gimnazjum w Kutnie i liceum w Warszawie, którzy dziś wiedzą już jednak więcej, bo ich szkoły przystąpiły do specjalnego programu edukacyjnego. Prawdopodobnie dlatego zgodziły się na rozmowę, bo - co ciekawe - inne szkoły odmawiały.

Trudna historia Brygady Świętokrzyskiej

Czy można być bohaterem będąc zbrodniarzem? Czy można być bohaterem będąc jednocześnie kolaborantem? Te pytania warto zadać pytając o Brygadę Świętokrzyską. Zwłaszcza kiedy ostatnio premier Mateusz Morawiecki, który jest historykiem, uhonorował jej żołnierzy składając kwiaty na grobach. Ale czy na honory jej żołnierze zasługują? Tu o jednoznaczną odpowiedź trudno, bo z jednej strony wyzwolili obóz koncentracyjny. Z drugiej - współpracowali z Niemcami i korzystali z ich pomocy.

Pamięć o Żołnierzach Wyklętych według narodowców

Żołnierzy Brygady Świętokrzyskiej, których historia wzbudza kontrowersje, noszą na sztandarach ci, którzy oddają hołd Żołnierzom Wyklętym podczas publicznych marszów. Nieśli także w Warszawie, gdzie marsz narodowców próbowali blokować między innymi działacze Obywateli RP i Strajku Kobiet. Interweniowała policja - efekt to mandaty i wnioski do sądów o ukaranie osób zakłócających marsz Obozu Narodowo-Radykalnego. Podobny marsz narodowców i protesty odbyły się ostatnio w Hajnówce. I to miejsce jest ważnym symbolem, bo w tym samym czasie gdy narodowcy krzyczą "Bury nasz bohater", mieszkańcy modlą się za zamordowanych przez jego oddział - w tym kobiety i dzieci.

W imię wolności

Jan Piotrowski o tym, kto zdecydował, żeby dawnego opozycjonistę, który nie stawiał się na wezwanie do prokuratury, doprowadzić do niej tak, jak doprowadza się bandytów. Dwa tygodnie po zdarzeniu policja i prokuratura mają duży kłopot z odpowiedzią na to - wydaje się - proste pytanie.

Represje cykliczne

Po tym, jak prezes Julia Przyłębska ostatecznie uznała prawo do specjalnej ochrony dla cyklicznych zgromadzeń, teraz za udział w kontrdemonstracji do takiego zgromadzenia, czyli smoleńskiej miesięcznicy ścigany jest Władysław Frasyniuk. Według policji, kontrdemonstracja była nielegalna. Według adwokata Frasyniuka, nielegalne były działania policji. Co dokładnie wydarzyło się 10 czerwca ubiegłego roku na Krakowskim Przedmieściu w Warszawie? O tym Dariusz Kubik.

Człowiek władzy

Gdy Władysław Frasyniuk - człowiek walczący kiedyś o wolną Polskę - znów jest ścigany po antyrządowych protestach, "Człowiekiem Wolności" zostaje Julia Przyłębska, prezes Trybunału Konstytucyjnego. Tytuł przyznaje gazeta wydawana przez senatora klubu PiS, a kwiaty wręcza szef partii, która powierzyła jej stanowisko. Sędzia Przyłębska nic złego nie widzi, ale gdy jej poprzednik - już w stanie spoczynku - bierze udział w Marszu Wolności, wytacza mu dyscyplinarkę.

Ściśle jawne

Ta sama władza, która ogranicza dostęp do informacji publicznej, chce upubliczniać za to więcej informacji o majątku obywateli. I od tego kontrowersyjnego projektu, ustawy o jawności życia publicznego, zaczniemy. Dotyczy ona ponad miliona Polaków, którzy będą musieli składać oświadczenia majątkowe. Już nie tylko posłowie czy samorządowcy, ale też policjanci, strażacy, dyrektorzy szkół, bibliotek, przychodni oraz wszyscy pracownicy administracji publicznej z sekretarkami i sprzątaczkami włącznie. Zdaniem autorów ustawy chodzi o większą przejrzystość państwa. Zdaniem krytyków o większą kontrolę państwa nad obywatelami. Materiał Rafała Stangreciaka.

Wstyd się przyznać

Władza, która chce upubliczniać więcej informacji o majątku obywateli, sama ogranicza dostęp do informacji publicznej, czego najnowszy przykład mamy przy wyborze Krajowej Rady Sądownictwa. Najpierw długo nie ujawniano kim są kandydaci, a teraz nie można się dowiedzieć, kto ich zgłosił. Zamiast obiecywanej przez PiS pełnej jawności jest pełno tajemnic i oczywiste w tej sytuacji pytanie - kto i co ma tu do ukrycia? O tym Artur Warcholiński.

Punkt siedzenia i kwestia rządowych pieniędzy

Jak punkt widzenia zależy od punktu siedzenia, symbolicznie pokazuje głośna przed laty sprawa wicepremier Elżbiety Bieńkowskiej z PO. Gdy na nagraniu uwiecznionym na słynnych taśmach mówiła, że tylko złodziej albo idiota przyjdzie do pracy w rządzie za 6 tys. złotych, politycy PiS grzmieli o arogancji władzy i oderwaniu od rzeczywistości. Dziś, gdy sami rządzą, przyznają, że za takie pieniądze nie da się znaleźć fachowców. Ile powinni zarabiać ludzie na takich stanowiskach? O tym Arkadiusz Wierzuk rozmawiał między innymi z byłym wiceministrem zdrowia, który pracował dla kilku rządów, aż w końcu rok temu powiedział: "dość" - i państwową posadę zamienił na prywatną.

Prezes PiS-u

Dobra zmiana PiS, a teraz jej złote dziecko. 42-letni Daniel "wszystko mogę" Obajtek - jak tytułuje go sam prezes PiS Jarosław Kaczyński. To historia wyjątkowo zawrotnej kariery - w nieco ponad dwa lata od wójta Pcimia, przez szefa wielkiej agencji rolniczej, do prezesa najpierw giganta energetycznego, a teraz naftowego. Kariera, której nie szkodzą liczne procesy, ani te wytoczone przez zwolnionych pracowników, ani te ze strony inwestorów, z którymi zerwano umowy. Te wszystkie sprawy dotyczące rządów Obajtka w kolejnych firmach mogą kosztować państwo grube miliony złotych. Dlaczego PiS tak bardzo go sobie ceni?